W kontekście walki z SARS-CoV-2 pozostaje nam nadzieja, że wirus ten nie zmutuje na tyle, by ponownie zakażać osoby, które przeszły już infekcję. Czy jest to w ogóle możliwe?
Pogłębiający się kryzys związany z pandemią koronawirusem objął już w zasadzie niemal cały świat. Kiedy kolejne środki zdają się zawodzić, czas pomyśleć o alternatywach. I choć prewencja wydaje się najlepszym sposobem na uniknięcie zakażenia, to ważnym czynnikiem jest możliwość ponownego zachorowania na COVID-19. Z badań przeprowadzonych w Chinach wynika, że jest to niemożliwe, choć konieczna jest weryfikacja wyników.
Czytaj też: Dziesiątki lat temu opracował szczepionką na różyczkę. Teraz pomaga w walce z koronawirusem
Eksperyment został przeprowadzonych na makakach. Cztery dorosłe osobniki zostały zainfekowane koronawirusem, a naukowcy obserwowali przebieg choroby. Następnie, siedem dni po zakażeniu, jeden z makaków został uśpiony. Badacze przeanalizowali replikację SARS-CoV-2 w różnych narządach, m.in. w jelitach, płucach i sercu.
Ilość wirusa była największa trzy dni po zakażeniu, a już po czternastu nie dało się go wykryć. Z kolei przeciwciała wytworzone przez organizm w 14, 21 i 28 dni od zainfekowania były znacznie wyższe niż po trzech. Po upływie czterech tygodni dwie małpy zostały ponownie wystawione na działanie wirusa, jednak nie doszło do zakażenia. Pojawiło się przejściowe podwyższenie temperatury ciała, lecz nie wystąpiły inne objawy. Sam wirus nie dokonał również replikacji w organizmach badanych zwierząt.
Czytaj też: Na czym polega odporność stadna – pomysł, o którym w kontekście pandemii mówią władze UK?
Próbka badawcza jest niewielka, dlatego konieczne będą dalsze badania w tej sprawie. Pierwsze wnioski są jednak optymistyczne, nie tylko w kontekście „bezpieczeństwa” po przejściu choroby, ale również w nawiązaniu do ewentualnej szczepionki, nad którą wciąż trwają prace.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News