Wyładowania elektryczne zwane piorunami to prawdziwa skarbnica energii. Czy istnieje jednak sposób, aby ją spożytkować?
Każdego dnia na całej naszej planecie uderza średnio 8,6 mln piorunów. Każde takie wyładowanie mogłoby posłużyć do zagotowania wody w trzech tysiącach czajników. Brzmi kusząco, nieprawdaż?
Czytaj też: Pioruny w Arktyce uderzają coraz częściej, a naukowcy prawdopodobnie znaleźli tego przyczynę
Tym bardziej, że naukowcy próbują ujarzmić fuzję jądrową, czyli główne źródło energii gwiazd. W takiej perspektywie opanowanie „zwykłych” piorunów brzmi niczym bułka z masłem. John Fletcher z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii wyjaśnia, że wykorzystanie energii wytwarzanej przez pioruny jest znacznie bardziej skomplikowane, niż moglibyśmy sądzić.
Każdego dnia uderza średnio 8,6 mln piorunów
Wyzwanie związane z przechwytywaniem energii z błyskawic polega na tym, że chociaż może być to miliard dżuli energii, to jest ona zużywana głównie za sprawą uderzenia pioruna. Jasne światło i głośny grzmot, które ludzie obserwują, to większość zużywanej energii – więc pod pewnymi względami jest już trochę za późno, gdy wyładowanie uderza w ziemię. Ponadto, podczas gdy błyskawica może uderzyć dwa razy w to samo miejsce, nie możemy przewidzieć, gdzie uderzy. To dosłownie strzał w ciemno.
tłumaczy naukowiec
Innymi słowy, próba przechwycenia tej energii na powierzchni nie miałaby większego sensu ze względu na jej stosunkowo niewielką ilość. Więcej sensu miałoby sięgnięcie po energię dostępną wysoko w chmurach, lecz w tym przypadku traci to sens po uwzględnieniu wszystkich innych kosztów oraz kwestii przechowywania i konwertowania takiej energii.
Czytaj też: Przez całe życie 7-krotnie trafił go piorun. Jak to możliwe?
Potrzebna jest aparatura, która może przechwycić miliard dżuli w ciągu powiedzmy 1/100 sekundy, by potem dostarczyć tę energię w dłuższym czasie. Na przykład, gdybyśmy mieli szczęście widzieć uderzenie co minutę, wtedy chwilowa moc systemu przechwytującego wynosiłaby 100 gigawatów. Średnia moc wyjściowa z urządzenia byłaby znacznie niższa, około 16 megawatów. To jest ogromny współczynnik konwersji mocy. A nawet gdyby dysponować odpowiednio skonfigurowanym sprzętem, to i tak nie ma gwarancji, że piorun uderzy w niego co sekundę.
podsumowuje Fletcher