Reklama
aplikuj.pl

Pioruny w Arktyce uderzają coraz częściej, a naukowcy prawdopodobnie znaleźli tego przyczynę

globalne ocieplenie

Częstotliwość uderzeń piorunów na terenie Arktyki wzrosła w ciągu ostatniej dekady, a autorzy badań w tej sprawie opisali swoje wnioski na łamach Geophysical Research Letters.

Kluczowe okazały się dane zebrane w ramach World Wide Lightning Location Network, która obejmuje czujniki wyładowań rozmieszczone na całym świecie. Wykrywają one fale radiowe emitowane przez błyskawice. Naukowcy wzięli pod uwagę uderzenia piorunów w Arktyce w czerwcu, lipcu i sierpniu od 2010 do 2020 roku.

Czytaj też: Pioruny z perspektywy ISS wyglądają zupełnie inaczej niż na powierzchni

W ten sposób autorzy badania obliczyli, że liczba uderzeń piorunów wzrosła z około 35 000 w 2010 roku do około 240 000 po upływie 10 lat. Za częściowy wzrost może oczywiście odpowiadać fakt, że World Wide Lightning Location Network została w międzyczasie rozbudowana. Liczba stacji zwiększyła się bowiem z około 40 do ponad 60.

Pioruny tworzą się w Arktyce łatwiej ze względu na tamtejsze wzrosty temperatur

Eksperci wiążą tę nagłą zmianę z globalnym ociepleniem. Dotychczas chłodna Arktyka jest bowiem najbardziej podatna na wzrosty temperatur. W efekcie tworzą się tam idealne warunki do powstawania wyładowań atmosferycznych. Naukowcy obawiają się, iż w dłuższej perspektywie takie zjawisko mogłoby doprowadzić do zwiększenia liczby pożarów wzniecanych przez pioruny.