Reklama
aplikuj.pl

Czy powrót do szkoły podczas pandemii to dobry pomysł?

Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to 1 września uczniowie wrócą do szkół. Decyzja zapadła, choć codzienne przyrosty zachorowań nie napawają optymizmem. Czy to dobry pomysł?

Wszystkie placówki oświatowe zostały zamknięte 11 marca. Przez 3,5 miesiąca uczniowie kształcili się w trybie zdalnym i tak też rok szkolny dokończyli. Niedawno szef MEN Dariusz Piontkowski wyjawił, że we wrześniu nauka rozpocznie się w sposób „normalny”, czyli w trybie stacjonarnym. Czy taka decyzja jest słuszna? Cóż, nie ma na to prostej i jednoznacznej odpowiedzi.

Czy dzieci zarażają?

Warto zastanowić się, czy dzieci zgromadzone w szkołach należy traktować jako potencjalne zagrożenie epidemiologiczne. Liczne badania naukowe wskazują, że dzieci rzadko przekazują sobie SARS-CoV-2, więc szkoły mogą normalnie funkcjonować – oczywiście, z uwzględnieniem wszelkich wytycznych dotyczących sterylizacji rąk czy dystansu społecznego.

Przełomowa praca dotycząca roli dzieci w pandemii COVID-19 została opublikowana niedawno w piśmie „Pediatrics”. Klara M. Posfay-Barbe z Wydziału Medycznego Uniwersytetu Genewskiego oraz jej współpracownicy przebadali gospodarstwa domowe 39 szwajcarskich dzieci zakażonych SARS-CoV-2. Wykazano, że tylko u rodziców trójki dzieci (8%) wystąpiła część objawów choroby, mimo że mieszkali razem.

Dzieci nie zarażają innych SARS-CoV-2

Z kolei chińscy naukowcy wykazali, że spośród 68 dzieci chorujących na COVID-19, które zostały przyjęte do Qingdao Women’s and Children’s Hospital od 20 stycznia do 27 lutego 2020 r., aż 96% żyło w jednym gospodarstwie z zakażonymi dorosłymi. To potwierdza, że dzieci mogą się zarazić SARS-CoV-2 od dorosłych, ale w drugą stronę mechanizm ten prawdopodobnie nie działa.

W pewnym francuskim badaniu, chłopiec z SARS-CoV-2 miał kontakt z ponad 80 kolegami z trzech szkół. Żaden z nich nie zachorował, co pokazuje, że transmisja pozioma koronawirusa między osobami młodymi nie występuje. Jest to o tyle ciekawe, że inne wirusy wywołujące choroby układu oddechowego (np. grypy) powszechnie przenoszą się wśród uczniów.

Znamionowe jest badanie przeprowadzone przez uczonych z Nowej Południowej Walii. Dziewięciu zainfekowanych uczniów i również dziewięciu chorych pracowników z 15 różnych szkół miało kontakt łącznie z 735 uczniami i 128 pracownikami. Pojawiły się tylko dwie infekcje wtórne – jedna została przeniesiona przez dorosłego na dziecko.

Dane są uderzające. Kluczem do sukcesu jest to, że dzieci nie odpowiadają za rozprzestrzenianie się pandemii. Po pół roku, mamy mnóstwo danych, które pokazują, że dzieci są mniej narażone na infekcje i mniej zakażają innych. To zgromadzenia dorosłych, a nie dzieci, są tym, na co powinniśmy uważać.

William V. Raszka z University of Vermont Larner College of Medicine

Różnorodne objawy

Ciekawe jest to, że podczas gdy dzieci i dorośli zwykle maja podobne objawy COVID-19, u dzieci są one zazwyczaj łagodne. Infekcja SARS-CoV-2 przypomina u dziecka typowe przeziębienie. Objawy obejmują: gorączkę, katar, kaszel, zmęczenie, bóle mięśniowe, wymioty czy biegunkę. Większość dzieci wraca do zdrowia w ciągu 1-2 tygodni.

Każdy, kto ma podejrzenie, że jego dziecko może być zarażone SARS-CoV-2, powinien zgłosić się do lokalnej stacji epidemiologicznej. Decyzja o tym, czy zrobić dziecku test na obecność koronawirusa, jest sprawą indywidualną i do oceny przez lekarza.

Ale dzieci również mogą przechodzić COVID-19 bezobjawowo. Badanie przeprowadzone na 171 chińskich dzieciach z COVID-19 od końca stycznia do lutego, wykazały, że 27 pacjentów (czyli prawie 16%), nie miało żadnych objawów infekcji. Warto jednak pamiętać, ze dzieci wcale nie są „nietykalne” z powodu koronawirusa.

Właściwym przykładem jest syndrom MIS-C (Multisystem Inflammatory Syndrome in Children), znany także jako dziecięcy wieloukładowy zespół zapalny związany z COVID-19 (Paediatric Multisystem Infalmmatory Syndrome Temporally Associated with COVID-19, PMIS). To poważne schorzenie, podczas którego dochodzi do zapalenia niektórych części ciała, np. serca, nerek, mózgu, skóry czy oczu. Stan zapalny zazwyczaj obejmuje obrzęk, często z zaczerwienieniem i bólem. Dowody wskazują, że wiele z dzieci cierpiących na PMIS było w przeszłości zakażonych SARS-CoV-2, co potwierdzają testy na obecność przeciwciał.

Ku normalności

Domowa kwarantanna nie jest tym, czego potrzebują teraz dzieci

Dodatkowe poparcie dla tezy, że dzieci nie są wektorami choroby, płynie z modeli matematycznych. Pokazują one, że ogólnospołeczne zdystansowanie i powszechne zakrywanie twarzy to znacznie lepsze strategie ograniczania rozprzestrzeniania się koronawirusa. Zamykanie szkół niewiele daje. W wielu krajach Europy Zachodniej i w Japonii ponownie otworzono szkoły i nie zaobserwowano lawinowych wzrostów przypadków zachorowań.

Ponowne otwarcie szkół (w sposób bezpieczny) jest ważne dla prawidłowego rozwoju dzieci. Konsekwencje edukacyjne i psychologiczne wynikające z nauki zdalnej mogą być trudne do opanowania. Strach przed COVID-9 jest zrozumiały, ale prawdopodobnie będzie nam towarzyszyć aż do momentu opracowania skutecznej szczepionki przeciwko SARS-CoV-2. Optymistyczne doniesienia mówią o 2021 r., realistyczne o okolicach 2023 r. Niektórzy naukowcy są zdania, że w pełni skutecznej szczepionki nie uda się stworzyć nigdy.