Jak myślicie, porównywanie Modelu S P100D z Modelem 3 Tesli ma sens? Oczywiście, że nie, ale chciano tutaj sprawdzić coś zupełnie innego.
Nowy film DragTimes na YouTube próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy wydajność elektrycznych samochodów spada z przebiegiem. Nie robi tego oczywiście tak, jak przystało, a więc na solidnych danych, wielu egzemplarzach i laboratoryjnym środowisku, ale lepsze to, niż nic.
Tak czy inaczej, na filmie porównano Model S w wersji P100D, który zbliża się do 160934 km na liczniku z nowym Modelem 3.
Będąc dokładniejszym, w momencie nagrywania materiału Model S miał na liczniku około 154 497 km, a po pełnym naładowaniu był w stanie pokonać odległość 455 w porównaniu do 510 kilometrów, kiedy był nowy. W kwestii mocy również zaliczył spadek – z 771 do 718 KM, co wykazano na hamowni.
Chociaż dwa bezpośrednie pojedynki na ćwierć mili nie są super ekscytujące do oglądania, to dają nam liczby, a te z kolei opowiadają całą historię. Finalnie różnica w reakcji pomiędzy nową „trójką”, a wysłużoną „eską” wynosiła kolejno 0,057 i 0,721 sekundy, choć Model S P100D i tak ciągle dobija do 96,5 km/h, jak bestia, bo w około 2,5 sekundy. Jest więc nieźle, ale tego samego nie można powiedzieć o maksymalnej prędkości, która ucierpiała z powodu spadku mocy.
Ciągle nie można zapominać o wspomnianym spadku mocy. Jak myślicie, czy spadek 50 KM po przejechaniu ponad 160000 km jest uzasadnione w przypadku samochodu elektrycznego? Czy taką samą wartość uzyska się w przypadku tradycyjnego spalinowego?