Każdy szanujący się zwolennik teorii spiskowych zna zarówno Roswell jak i Strefę 51. Ale co dokładnie się tam stało?
Incydent w Roswell polegał na rozbiciu się niezidentyfikowanego obiektu latającego, do którego doszło 2 lipca 1947 roku. Z oficjalnego raportu wojskowego, który podpułkownik Walter Haut upublicznił zaledwie 6 dni po katastrofie, wynikało, że w miejscu zderzenia z ziemią znaleziono latający spodek. Został on przejęty przez wojsko. Sęk w tym, że już kolejnego dnia pojawiło się sprostowanie komunikatu, a inny przedstawiciel armii ogłosił, iż owym obiektem był… balon meteorologiczny.
Co ciekawe, w 1952 roku rozpoczął się tzw. Projekt Błękitna Księga, którym zajmowała się armia Stanów Zjednoczonych. Program funkcjonował przez 18 lat, aż został zakończony w 1970 roku. Przez ten okres odnotowano niemal 13 tysięcy oficjalnych obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających. Oczywiście większość stanowiły naturalne zjawiska, bądź udokumentowane przeloty samolotów, lecz aż 701 przypadków nigdy nie zostało wyjaśnionych.
I choć Projekt Błękitna Księga został zamknięty już dziesiątki lat temu, to nie osłabiło to zapału fanów teorii spiskowych do wyjaśniania, co stało się na terenie Roswell oraz co skrywa Strefa 51. Nastroje podsyciły opublikowane niedawno materiały wideo, które powstały jednak znacznie wcześniej, bo w 2004 roku. Uwiecznione przez pilotów Marynarki Wojennej obiekty stanowiły niepodważalny dowód, choć nie wiadomo, istnienie czego mogłyby udowodnić owe filmy.
Kolejna dyskusja rozgorzała w 2017 roku, kiedy pojawiły się dowody na to, że rząd Stanów Zjednoczonych od 2007 roku potajemnie prowadził badania nad UFO. Amerykańskie władze nie chcą jednak ujawnić zbyt wielu informacji na ten temat.