Dickinsonia to zwierzę zamieszkujące naszą planetę przed wieloma milionami lat. Naukowcy szacują, że mogło ono zasiedlić Ziemię ponad pół miliarda lat temu. I choć szczątki tego organizmu nie są tak interesujące jak należące do dinozaurów, to mogą mieć nawet większe znaczenie z punktu widzenia nauki.
Problem w tym, że nie wiadomo… czy dickinsonia to w ogóle zwierzę. Badacze nie są pewni, co pozostawiło charakterystyczne ślady. Jeśli ich autorem był żyjący organizm, to wtedy mielibyśmy do czynienia z rekordem. Nadzieję daje fakt, iż w skamielinach odnaleziono cząsteczki cholesterolu. Zdaniem naukowców jest to wystarczający dowód na to, że dickinsonia była zwierzęciem. Jak dodał profesor nadzwyczajny Jochen Brocks, cząsteczki tłuszczu kopalnego potwierdzają charakterystykę tego organizmu.
Czytaj też: Naukowcy wykorzystali fale grawitacyjne do poszukiwania innych wymiarów
Dickinsonia stanowi Świętego Graala paleontologii. Wchodzi w skład tzw. fauny ediakarańskiej, która od 75 lat spędza sen z powiek specjalistom w tej dziedzinie. Teorie dotyczące pochodzenia skamieniałości były bardzo zróżnicowane. Mówiono o olbrzymiej jednokomórkowej amebie, porostach, a nawet nieudanym eksperymencie ewolucji. Najbardziej interesujące przypuszczenie dotyczyło jednak najstarszego zwierzęcia na Ziemi. I na tę chwilę to właśnie ono wydaje się prawdziwe.
Z drugiej strony, istnieje grupa sceptyków w tej kwestii. Uważają oni, że w ciągu ok. 550 milionów lat mogło dojść do zanieczyszczenia skamieliny. Cząsteczki cholesterolu mogły tam trafić przypadkowo, całkowicie zaburzając nasze współczesne spojrzenie na historię życia na naszej planecie.
[Źródło: bgr.com; grafika: ANU]