Reklama
aplikuj.pl

Dlaczego niektóre osoby zakażają SARS-CoV-2 wiele innych?

Niedawno pisaliśmy o tragicznej w skutkach próbie chóru, gdzie doszło do zakażenia 53 z 61 uczestników spotkania. Wystarczyło zaledwie 2,5 godziny, aby jeden nosiciel rozprzestrzenił SARS-CoV-2 na ponad 50 innych osób. Skąd pochodzi ta łatwość w zakażaniu?

Przypadków grupowych zakażeń jest na całym świecie naprawdę wiele. W kontekście naszego kraju wystarczy wspomnieć o zainfekowaniu niemal wszystkich pracowników trzech kopalń. W Singapurze z kolei wirus szczególnie szybko rozprzestrzenił się wśród osób zamieszkujących hostele pracownicze. W Korei Południowej zajęcia zumby doprowadziły do zakażenia 65 osób.

Czytaj też: Ten lek działa na zasadzie podobnej do szczepionki i może zwalczyć koronawirusa

Wygląda na to, że SARS-CoV-2 rozprzestrzenia się na podobnej zasadzie co SARS oraz MERS, a największe zagrożenie stanowi w przypadku zamkniętych pomieszczeń wypełnionych ludźmi. Epidemiolodzy podkreślają, że poza tzw. podstawową liczbą odtwarzania, ważny jest również czynnik określający sposoby rozprzestrzeniania danego patogenu. Jest on określany jako k, a im niższa wartość, tym więcej zakażeń jest efektem ognisk czy też klastrów.

W przypadku epidemii SARS szacowano ten czynnik na 0,16, MERS – 0,25, natomiast słynna hiszpanka sprzed ponad 100 lat – miała k na poziomie 1. Oznacza to, że tamten wirus rozprzestrzeniał się przede wszystkim na skutek bezpośredniego kontaktu między pojedynczymi osobami. W przypadku SARS-CoV-2 naukowcy spekulują, iż k może wynosić zaledwie 0,1. Oznaczałoby to, że 10% nosicieli odpowiada za ok. 80% wszystkich zakażeń.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News

Badanie przeprowadzone w Japonii wykazało, że ryzyko zakażenia w pomieszczeniach zamkniętych jest prawie 19 razy wyższe niż na zewnątrz. Tym samym grupowanie się w budynkach, czy to w związku z pracą, czy też rozrywką polegającą na wysiłku fizycznym, może być opłakane w skutkach. Z drugiej strony, przebywanie na świeżym powietrzu, nawet w większych grupach, prawdopodobnie nie stwarza tak dużego zagrożenia, o jakim mówiło się na początku.