Wygląda na to, że powracanie twórców do starych i wydawałoby się, że raz na zawsze zakończonych marek udzielił się nawet jednej z najlepszych serii filmów sci-fi w historii. Tym razem padło na Matrixa, a dokładniej mówiąc kontynuację historii opowiedzianej w trzeciej odsłonie, więc niespecjalnie dziwi nas tytuł Matrix 4.
Czytaj też: Asus F1 – test projektora zmieniającego zasady gry
Wszystkie informacje pochodzą z serwisu Variety, więc oficjalnymi nazwać ich oczywiście nie możemy. Tamtejsi dziennikarze twierdzą jednak, że to pewne, powołując się na przewodniczącego Village Roadshow Pictures, więc nam nie pozostaje nic innego, jak przyjąć do wiadomości, że doczekamy się Matrixa 4. Słusznie? Nie słusznie? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam i to najlepiej po premierze, która będzie naprawdę odległa. Sama produkcja ruszy bowiem dopiero za rok.
W Matrix 4 ujrzymy te same twarze, co w poprzednich odsłonach. Wróci więc znacznie popularniejszy w tym momencie Keanu Reeves, jako Neo i Carrie-Anne Moss w roli Trinity. Duet z pierwowzoru nie jest jednak ostatnim zapożyczeniem sprzed całych 20 lat, bo reżyserią zajmie się Lana Wachowski, podczas gdy ze scenariuszem pomoże jej Aleksander Hemon i David Mitchell. Produkcja ruszy pod okiem Granta Hilla, a dystrybucją zajmie się Warner Bros. Pictures i Village Roadshow Pictures.
Jak się czujecie z tym, że Matrix 4 powraca?
Czytaj też: Will Smith wyjaśnia, dlaczego nie zagrał w Matrixie
Źródło: Variety