W pewnym stopniu hulajnogi elektryczne są prostszą alternatywą dla ebike, ale w przypadku Vinghen Ti1 można powiedzieć, że to synergia tych dwóch podejść.
Hulajnogi mają zwykle jeden główny problem niezwiązany z zasięgiem, czy mocą – ich małe koła nie radzą sobie dobrze na żwirowych ścieżkach, śniegu lub drogach przypominających ser szwajcarski. W to właśnie uderza obecny na Kickstarterze model Vinghen Ti1.
Ta hulajnoga została zaprojektowana przez bułgarskiego inżyniera Tsvetana Iliewa i składa się z ocynkowanej stalowej ramy, impregnowanej sklejki w miejscu na nogi oraz silnika w piaście tylnej o mocy 250 wat. O zasilanie dba z kolei 13 Ah akumulator litowo-jonowy o napięciu 36 V w dolnej części pojazdu. Sterowanie silnikiem realizuje się za pomocą dźwigni na kierownicy.
Z Vinghen Ti1 można szaleć do 25 km/h, a jego jedno ładowanie trwające od czterech do pięciu godzin powinno wystarczyć na przejechanie 32 km. Cały pojazd waży z kolei 25 kg.
Co ciekawe, ten model ma wspierać technologię, która przy każdym odepchnięciu się nieco je „wspomoże” bez naciskania przepustnicy na kierownicy.
Czytaj też: Lenovo może wejść na rynek płyt głównych
Oczywiście najwięcej uwagi przykuwa sama rama oraz wielkie koła – z przodu 26-calowe, a z tyłu 20-calowe o grubości trzech cali. O ich zatrzymywanie dbają hamulce tarczowe z możliwością ulepszenia do hydraulicznych zacisków. Cena? Obecnie na Kickstarterze można go zgarnąć za 530 funtów brytyjskich.