Kolejny elektryczny rower na rynku to tym razem wyjątkowy dla firmy Rad Power Bikes model RadMission, czyli miejskie cacko za przyzwoitą cenę.
W świecie dręczonym ciągle przez blokady i pandemie, Mike Radenbaugh, CEO i założyciel firmy, ma z tym modelem wielkie nadzieje:
Naprawdę mam nadzieję, że będzie to pierwszy e-rower dla osób, które właśnie budzą się z faktu, że nie potrzebują już samochodu, aby przetrwać. Takie rowery mogą przenieść Cię z punktu A do punktu B, zmniejszyć emisje, zaoszczędzić pieniądze na benzynie i ostatecznie zmienić cały transport.
Modele firmy Rad Power Bikes przyzwyczaiły nas do wymuszania na rowerzyście pionowej pozycji, ale RadMission został zaprojektowany z myślą o pochylonej do przodu podstawie. Jest przy tym wyposażony w jednobiegowy układ napędowy, ale z motoreduktorem piasty, który zapewnia wystarczającą moc do pokonywania wzniesień (via New Atlas).
RadMission w wersji europejskiej będzie wyposażony w 250 W silnik, który pozwoli temu eBike rozpędzić się do 25 km/h. Z kolei jego 48/10,5 Ah akumulator litowo-jonowy zapewni zasięg od 40 do 72 km. Wszystko za sprawą aluminiowej ramy RadMission 6061 w dwóch wersjach, która razem z osprzętem waży około 22 kg.
Czytaj też: Wybierz rower ESO i zapomnij o konserwacji
W kwestii możliwości, RadMission poradzi sobie z 125-kg ładunkiem (wliczając rowerzystę), a oferuje zintegrowane światło hamowania, przedniego oświetlenia, panel sterowania LED, 27,5-calowe obręcze z oponami Kenda Kontact o szerokości 1,95 cala, które są na dodatek odporne na przebicia. Za hamowanie odpowiadają tarczowe Tektro.
RadMission jest dostępny w pięciu kolorach i już dziś można go zamówić w przedsprzedaży za 999 dolców.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News