Kiedyś Ferrari miało w zwyczaju napędzać tylne koła swoich modelów wolnossącymi silnikami V12 pod maską z zamkniętą skrzynią biegów. To dopiero brzmiało!
Prawdopodobnie jedne z najlepszych samochodów tego włoskiego producenta supersamochodów trafiały na rynek przed 2000 rokiem, a przynajmniej jeśli idzie o samo motoryzacyjne mięso i dźwięk. Ostatnim tego typu podrygiem był ewidentnie model Ferrari 550 Maranello, ponoć ostatnie tradycyjne Ferrari.
Tego typu cacka zwykle zachowuje się w możliwie najbardziej oryginalnym stanie, ale na to nie zdecydował się NiftyFiveFifty z 550 Maranello z 2001 roku. Zmodernizował bowiem jego układ wydechowy, aby przyjął możliwie najbardziej prosty kształt, czego dokonał z pomocą włoskich części z Fiammenghi Engineering. Do tej pory wyposażył swoje cacko w nowe kolektory, złącza, kolektory wydechowe i rury o jednakowej długości.
Czytaj też: Najszybszy na świecie SUV – tym ma być zmodyfikowany Jaguar F-Pace
Powyżej możemy z kolei posłuchać tego, co najważniejsze – ryku silnika. Wprawdzie tylko z kabiny, ale ciągle charakter słynnego V12 Tipo F133A o pojemności 5,5 litra i mocy 478 KM wylewa się spod maski całymi akustycznymi hektolitrami.
