Zazwyczaj jeśli producent samochodów prezentuje swoje nowe cacko, to chce, żeby po prostu się sprzedawało. Ferrari z modelem Roma chce jednak zaskarbić sobie nowe serca.
Ferrari ma nadzieję, że Roma pomoże w zdobyciu nowej bazy klientów i przejmie część z nich rywalom. Nic dziwnego, bowiem Ferrari pozostaje głównie producentem wysokowydajnych supersamochodów. Oczywiście, nowa Roma nie jest oznaką wielkiego odejścia od tej strategii, ale dyrektor marketingu firmy, Enrico Galliera, twierdzi, że nowy dodatek w ofercie firmy spodoba się tym, którzy nieco boją się samochodów z ogierem na odznace.
Jak powiedział w wywiadzie dla Automotive News Europe:
Roma ma na celu przyciągnięcie do Ferrari znacznej liczby nowych klientów. Największą grupą wśród nich będą nabywcy samochodów, którzy prowadzą luksusowe SUVy lub sedany i nigdy nie posiadali odpowiedniego samochodu sportowego.
Większość z nich nie kupuje Ferrari, ponieważ nie wiedzą, jak fajnie jest nim jeździć. Chcemy obniżyć bariery mniej zastraszającym samochodem, [dlatego kierujemy go do klientów, którzy] nagradzają niedopowiedzenia i lubię jeździć samochodem każdego dnia.
Roma oczywiście próbuje rzucić wyzwanie innym samochodom typu GT (Grand Tourer), choć uderza zwłaszcza w Astona Martina. Ferrari twierdzi przy tym, że konstrukcja samochodu przyjęła uproszczone podejście i czerpie inspirację z historycznych GT firmy.
Warto tutaj przypomnieć wiadomości z samego debiutu. Ferrari Roma ukazał się nam bowiem w formie dwumiejscowego samochodu z nadwoziem w stylu coupe, zyskując godną nazwę stolicy państwa, z której wywodzi się sama firma. Nic dziwnego, Ferrari twierdzi, że jego minimalistyczna stylistyka pojazdu stanowi istny hołd dla tego tętniącego życiem miasta w latach 50. i 60. XX wieku. Co tu dużo mówić – pod kątem wyglądu Roma może naprawdę się podobać.
A co z tym, co najważniejsze, czyli serduszkiem? Ferrari wyposażyło model Roma w 3,9-litrowy silnik V8 z podwójnym turbodoładowaniem, dzięki czemu samochód może pochwalić się mocą 612 koni mechanicznych i 760 Nm momentu obrotowego. Maksymalna moc osiągana jest przy 7500 obr/min, a silnik został zaprzężony z ośmiobiegową dwusprzęgłową skrzynią biegów. Pod kątem wydajności mowa o sprincie do setki w 3,4 sekundy i dobiciu do 200 km/h w 9,3 sekundy. Prędkość maksymalna sięga z kolei 320 km/h.
Chociaż styl retro rzuca nam się w oczy, to w Roma nie zabrakło żadnych nowoczesnych sznytów – czy to w postaci adaptacyjnych świateł LED, czy zaślepionych klamek. Dobre, nowe czasy widać też wewnątrz, gdzie nie zabrakło cyfrowego zestawu wskaźników, czy ekranu informacyjno-rozrywkowego w układzie pionowym – oddzielny dla kierowcy oraz pasażera.