Jak słusznie zauważył jeden z wysoko postawionych ludzi w BMW, popularność elektrycznych samochodów hamuje infrastruktura ładowania. Ford słusznie więc planuje stworzenie swojej wielkiej sieci ładującej… ale na razie tylko w Ameryce Północnej.
Marka ogłosiła niedawno, że ma w planach stworzenie największej publicznej sieci ładowania pojazdów elektrycznych. Gigant motoryzacyjny z siedzibą w Michigan zbuduje 12000 stacji do ładowania samochodów elektrycznych i ponad 35000 pojedynczych wtyczek do ładowania, choć nawet nie ma obecnie żadnego samochodu elektrycznego w ofercie. Jak to jednak bywa przy takich ogłoszeniach, nie podano jeszcze określonej daty zakończenia projektu, ale na „kilkuletnią zabawę” raczej to nie wygląda.
Jak wspomina Ted Cannis, dyrektor globalnej elektryfikacji w firmie Ford:
Wśród osób, które już są właścicielami lub chcą kupić pojazdy elektryczne i hybrydy typu plug-in, 48 procent twierdzi, że brak stacji ładowania jest jednym z ich głównych problemów. Oferując wiodący w branży dostęp do ładowania, usuwamy te bariery, pozwalając większej liczbie klientów cieszyć się korzyściami płynącymi z posiadania pojazdu elektrycznego.
W tej zapowiedzi zdecydowanie najważniejszy jest publiczny i ogólny charakter stacji, a nie ukierunkowany wyłącznie na samochody Forda, jak to robi Tesla. Kolejne próby Forda dotyczące pojazdów całkowicie elektrycznych, które firma nazywa „SUVami inspirowanymi Mustangiem”, zadebiutują w 2020 roku.