Reklama
aplikuj.pl

Frekwencja w kinach po zakończeniu pandemii koronawirusa może być bardzo niska

koronawirus, koronawirus przemysł filmowy, serwicy VOD, NEtflix, platformy streamingowe, koronawirus zamknięte kina, kryzys kinowy,

W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania na grupie konsumentów. Pytania dotyczyły wizyty w kinie po zakończeniu pandemii i trzeba przyznać, że brzmi to niepokojąco.

CZYTAJ TEŻ: Rick i Morty sezon 4. – wiemy kiedy pojawią się nowe odcinki. Jest też zwiastun

Pandemia koronawirusa spowodowała zamknięcie kin w wielu państwach na świecie. Generuje to ogromne straty dla przemysłu filmowego, a to dopiero początek. Obecnie skupiamy się na aktualnej sytuacji, ale warto pomyśleć o tym, co będzie gdy pandemia zostanie opanowana. Powrót do normalności może nam zająć kilka lat i doprowadzić do zamknięcia wielu małych kin. Niedawny przykład Chin dobitnie pokazuje, że zbyt szybko nie wyjdziemy z domu by oglądać filmy na dużym ekranie. Jakiś czas temu otworzono przeszło 500 placówek w kilku prowincjach, ale frekwencja była zatrważająco niska podobnie jak zysk z seansów. Oczywiście, możemy tłumaczyć, że było na to zdecydowanie za wcześnie, ale spójrzmy prawdzie w oczy. W innych krajach będzie to wyglądało dokładnie tak samo. Wątpię, by wielu z nas zdecydowało się wyjść do kina, gdy tylko te zostaną otworzone.

Pokazują to najnowsze badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych.  Firma Performance Research we współpracy z Full Circle Research Co zapytała 1000 osób o ich uczestnictwo w wydarzeniach publicznych i wyjścia do kina po zakończeniu pandemii. Odpowiedzi można się spodziewać i choć liczba badanych nijak się ma do populacji USA, to zdanie respondentów zapewne podziela większość z nas.

W przypadku wydarzeń publicznych 44% badanych odpowiedziało, że gdy sytuacja zostanie opanowana, a pandemia się skończy będą uczestniczyć w takich zgromadzeniach, ale w mniejszej liczbie niż wcześniej. 38% – powróci do normalności i będzie brać udział w podobnej liczbie co wcześniej, zaś 18% respondentów deklaruje zwiększenie aktywności. Jednak aż 47% badanych zdecydowanie zaprzestanie udziału w takich zgromadzeniach na długi czas z powodu lęku.

CZYTAJ TEŻ: Koronawirus zmieni sposób oglądania filmów?

A co z kinami? W tym wypadku sprawa wygląda o wiele gorzej. Wynika to zapewne ze strachu przed przebywaniem z większą ilością osób w zamkniętych pomieszczeniach.

49% badanych deklaruje, że nigdy już nie pójdzie do kina lub dopiero po upływie kilku miesięcy zdecyduje się na wyjście; 28% odpowiedziało, że gdy już kina będą bezpieczne będą chodzić, ale zdecydowanie rzadziej; 15% respondentów deklaruje, że będzie chodzić do kina zdecydowanie częściej; 58% badanych, którzy chcą chodzić do kina uważa, że częstotliwość ich udziału w seansach się nie zmniejszy.

Musimy pamiętać, że takie badania nie są w obecnej sytuacji tak bardzo miarodajne, jak mogłoby się wydawać. Wszyscy żyjemy w stresie, a dla niektórych samo wyjście z domu jest dużym wyzwaniem. Przeprowadzona ankieta nie pokaże dokładnie jak będzie wyglądała frekwencja w kinach po zakończeniu pandemii, ale daje ogólne pojęcie, że raczej szybko nie zobaczymy pełnej sali na jakimś seansie. I nie ma się co dziwić, bo dużo czasu zajmie nam pozbycie się obaw przed uczestnictwem w wydarzeniu gromadzącym większą ilość ludzi. Osobiście raczej nie wybiorę się do kina tuż po jego otwarciu, ale nie będę zapewne czekała kilku miesięcy na seans. Pomimo prywatnych obaw zdaję sobie sprawę, że to w rękach widzów jest przyszłość kin i to, czy będziemy mieli tak duży wybór placówek jak do tej pory.

Zapewne przez dłuższy czas po otwarciu kin nie uświadczymy żadnych blockbusterów i wielkich premier, ale coś jednak będzie puszczane. I jeśli chcemy, by w przyszłym roku można było oglądać filmy na dużym ekranie będziemy musieli przełamać swoje obawy trochę szybciej. Zawsze można wybrać seans poranny, na którym będzie niewielka ilość widzów lub nawet kupić bilet i zostać w domu. Przyszłość kin w dużej mierze jest zależna od nas.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News