Napędzany wodorowymi ogniwami samochód Mercedesa GLC F-Cell FCV nie przetrwał na rynku długo, jako że marka postanowiła ponoć zaprzestać jego produkcji.
Samochody GLC F-Cell zostały ogłoszone w 2017 roku, a Mercedes-Benz wtedy praktycznie nie posiadał się wtedy z radości. Już po dwóch latach pierwsze pojazdy zostały przekazane niektórym klientom w październiku, a otwarte zamówienia ruszyły wiosną 2019 roku.
Finalnie GLC F-Cell FCV zostały głównie sprzedane Niemieckiej Organizacji Wodoru oraz firmie H2 Mobility, a także kilku ministerstwom regionalnym i niemieckiej służbie kolejowej Deutsche Bahn. Celem było również wynajęcie go osobom mieszkającym w miastach, w których infrastruktura stacji paliw wodorowych była bardziej rozwinięta, takich jak Berlin, Hamburg, Frankfurt, Stuttgart, Monachium, Kolonia i Düsseldorf.
W finalnej wersji po zatankowaniu zbiornika 4,4 kilogramami wodoru, GLC F-Cell FCV zapewniał do 478 km zasięgu, podczas gdy sam 13,5-kWh akumulator pozwalał na przejechanie do 50 km na jednym ładowaniu. Zbiorniki wodoru umieszczono w tunelu środkowym biegnącym przez całą długość samochodu, ponieważ wał napędowy nie musiał przekazywać mocy do tylnych kół.
Skąd z kolei decyzja o końcu żywota tego samochodu? Najprawdopodobniej przez nową współpracę między Daimler Trucks, a Grupą Volvo, w ramach której firmy opracują wspólnie ciężkie pojazdy napędzane wodorowymi ogniwami paliwowymi przeznaczone do eksploatacji na długich trasach.
Czytaj też: Nowy sedan Mercedes-AMG E63 w minimalnym kamuflażu
Daimler to z kolei spółka dominująca Mercedesa, więc najpewniej swoje wodorowe zapędy (oraz finanse) przerzuciła z konsumenckich samochodów na nieco ciężkie sprzęty.