Fanem oświetlenia RGB nie jestem. Ale lubię źródła światła przy graniu.
Zastanawiam się… Lubicie grać przy świetle? Przy jakimkolwiek? A może wolicie ciemności i tylko to co wyświetla Wam ekran telewizora lub monitora? Bo zdałem sobie sprawę, że z goła błahy temat może być dużo bardziej skomplikowany. I teraz się zastanawiam… Czy tylko ja tak mam?
No bo weźmy takie oświetlenie RGB. Patrzenie na te wszystkie lampki nie napawa mnie zachwytem. Od jakiegoś roku mam myszkę, w której nie da się wyłączyć pulsującego światła i autentycznie mnie to irytuje. Dobrze, że moja klawiatura jest normalna. W sumie – specjalnie taką wybrałem. Bardziej prostej konstrukcji już znaleźć nie mogłem, ale laptopowe klawisze zamiast mechanicznych napieprzaczy to jest to. Żadnych mieniących się kolorów, fal tęczy, animacji zsynchronizowanych z innymi urządzeniami kolorystycznie (które razem tworzą coś co przypomina choinkę).
Czytaj też: Jak przyspieszyć działanie PS4?
A propos innych urządzeń. Od jakiegoś czasu mam w domu komputer, który (mam wrażenie) świeci czym się da. Ósemki z lampek RGB robią dziwne animacje na przodzie obudowy, RAM też coś tam świeci, no i oczywiście jeszcze do tego płyta główna też musi nawalać neonami. Już prawie wszystko udało mi się wyłączyć, tylko z tą płytą się męczę. Przeźroczysta obudowa sprawia, że nawet przy wyłączonym urządzeniu widzę światło w wnętrzności potwora wydajnościowego, który się u mnie tymczasowo znalazł.
Czytaj też: Gry, o których istnieniu zapomnieliście
Zdałem sobie jednak sprawę, że to chyba nie chodzi o samo światło, a o jego sens. Bo już za to lampka na przedzie DualShocka 4 mi nie przeszkadza.
Co prawda zmniejszyłem intensywność światła jak tylko się dało skręcić, ale jest ona praktyczna, bo w nocy, w ciemnym pokoju pozwala mi poświecić w ciemny zakamarek, do którego nie dociera blask telewizora. W tym zakamarku kryje się oczywiście pewien złoty napój. Swoją drogą – fajny kufel?
Dostałem jako prezent. Chociaż nie wiem czy powinienem go pokazywać, bo znowu znajomi będą mieli paliwo do wyzywania od fanbojów, a w komentarzach w innych wpisach wyczytam, że bronię Xboxa. Eh.
Wracając do naszego nietypowego tematu. Jakiś czas temu wymieniłem telewizor, ale poprzedni model miał Ambilight. Wiecie – te światełka z tyłu. Na początku pomyślałem, że to nie będzie miało sensu, ale… jak mi tego brakuje w nowym modelu! Znowu mamy praktyczne zastosowanie – ekran wydaje się dzięki temu oświetleniu trochę większy no i jakoś tak fajnie wyglądały zmieniające się barwy. Nie losowe kolorki świecące jak i kiedy chcą, ale coś co miało sens.
Odkryłem jeszcze, że to wszystko można razem zsynchronizować (z sensem). Lampki ustawione w odpowiednim miejscu w pokoju mogą dać np. niesamowity efekt burzy podczas wyścigu. No lepsze doznania to już chyba tylko wirtualna rzeczywistość zapewnia.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News