Możliwe, że szykuje się podwyżka cen gier na nextgenach. Osoby kupujące produkcje na premierę – szykujcie portfele.
Aktualna generacja konsol, czyli PlayStation 4 oraz Xbox One zaczęła się od małej kontrowersji. Wydawcy gier chcieli podnieść ceny produkcji o 10 dolarów. O ile w przypadku gier cyfrowych to przeszło, tak pudełkowe wydania jednak utrzymywały „w miarę” normalne ceny. Teraz temat cen powraca.
Najnowsze NBA 2K21 będzie kosztowało na PlayStation 5 oraz Xbox Series X o 10 dolarów więcej. Twórcy chwalą się lepszą grafiką, płynnością czy czasami ładowań trwającymi 2 sekundy. Mówimy tutaj jednak dalej o grze, która będzie kosztować 69,99 dolarów. Około 280 złotych za premierową grę w pudełku? Znając nasze realia – nie zdziwię się jak na półkach sklepowych zobaczymy 299 złotych.
Taka cena jest już zdecydowanie czymś co sprawia, że można złapać się za głowę. W branży growej jest jednak pewien problem, o którym mówił Shawn Layden – gry od wielu lat nie drożeją, a koszt produkcji wzrósł już kilka razy. Jego propozycją było skrócenie gier do 12-15 godzin i tworzenie je w 1,5 roku zamiast 3 lat. Tylko, że nie da się zrobić GTA na 15 godzin.
Czytaj też: Resident Evil 8 jeszcze jest pełen niedoróbek. Coś zmieniono w kamerze gry…
Możliwe, że przyszła generacja w końcu odważy się przesunąć tę granicę. Cyfrowe sklepy i tak narzucą klientom cenę i ciekawe jak odbije się to na sprzedaży. Dla tych, którzy chcą być sprytni i kupić NBA 2K21 na poprzednią generację i za darmo ulepszyć grę – nie da się. 2K nie zamierza udostępniać takiego rozwiązania graczom. To mówicie, że EA jest chciwe…?
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News