Reklama
aplikuj.pl

Gwiazdeczki – czy Netflix promuje dziecięcą pornografię?

Gwiazdeczki, Cuties, Netflix

Nowy film Netfliksa – Gwiazdeczki, za kamerą którego stanęła Maïmouna Doucouré już odkąd pokazano pierwszy plakat wzbudzał sporo kontrowersji. Po premierze na platformie wszystko się nasiliło. Czy faktycznie film promuje dziecięcą pornografię? Senatorzy z USA chcą wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

Jak czytamy w oficjalnym opisie filmu:

Jedenastoletnia Amy zaczyna buntować się przeciwko swojej konserwatywnej rodzinie, gdy odkrywa fascynację tańcem i dołącza do wyzwolonej grupy tanecznej.

Brzmi to bardzo niewinnie, jednak pierwszy plakat pokazywał twerkujące młode dziewczynki. W mediach zawrzało, Netflix przeprosił, ale film na platformę trafił. Produkcja francuskiej reżyserki wzbudziła ogromne zainteresowanie na festiwalu Sundance, a także zdobył nagrodę za najlepszą reżyserię. Film Maïmouny Doucouré ma być przestrogą dla rodziców, którzy powinni bardziej interesować się aktywnością swoich dzieci w mediach społecznościowych. Tylko czy sugestywny taniec, który wykonują 11-letnie dziewczynki faktycznie jest tylko „przestrogą”?

To właśnie takie sceny stały się powodem kontrowersji, które narosły wokół Gwiazdeczek. Netfliksowi zarzuca się promowanie dziecięcej pornografii. I choć platforma za niefortunne zdjęcia promocyjne przeprosiła, to takie sceny są w samym filmie. Reżyserka chciała pokazać, jak bardzo nadmierna seksualizacja w mediach wpływa na małe dziewczynki. I ciężko w tym momencie powiedzieć, która strona ma rację. Bo przekaz jest chwalebny, ale czy obraz nie jest przypadkiem zbyt sugestywny?

To właśnie chcą sprawdzić senatorzy z USA. Ted Cruz z Teksasu i Tom Cotton z Arkansas wysłali już stosowne listy do Prokuratora Generalnego. Domagają się wszczęcia śledztwa, czy Netfliks w swoim filmie nie złamał prawa federalnego w temacie pornografii dziecięcej. Śledztwo miałoby dotyczyć twórców jak i pracowników platformy.

https://twitter.com/TulsiGabbard/status/1304587833584226305

Warto jednak wspomnieć, że panowie nie widzieli filmu. Okazuje się jednak, że zarówno krytycy jak i widzowie nie mieli takich obiekcji. Wygląda więc na to, że tylko skrajnie prawicowe środowiska bojkotują film, choć nawet go nie widzieli. Tylko czy taki szum wokół Gwiazdeczek faktycznie teraz nie przyciągnie do niego pedofili?

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News