Reklama
aplikuj.pl

Ile zarobiły otwarte kina w Korei Południowej i dlaczego niewiele nam to mówi?

kina podczas pandemii, kina Korei Południowek, kina koronawirus, koronawirus kinowy box office

W Korei Południowej kina zostały ponownie otwarte. Wyniki nie napawają optymizmem, ale czy można mówić, że taka będzie postpandemiczna „normalność”?

Czytaj też: Tenet – co zdradza opis fabuły?

Jak donosi Variety w Korei Południowej otworzono kina i wynik z box office stanowi zaledwie 7% przychodów, jakie branża notowała w tym samym okresie w ubiegłym roku. Na ekranach wyświetlane są hity z ostatnich lat. Widzowie mogą obejrzeć, m.in. Króla rozrywki, Poznajmy się jeszcze raz czy Bodyguard. Zawodowiec. Do tego dystrybutorzy wypuścili kilka azjatyckich filmów: Tenki no ko, Żegnaj moja konkubino. Te tytuły cieszyły się największą popularnością podczas ostatniego weekendu. Król rozrywki z Hugh Jackmanem zarobił przeszło 200 tys dolarów. Na mocy zawartej z Netflixem od 13 maja wyświetlana jest też hiszpańska produkcja Platforma. Tu box office wyniósł 387 tys dolarów.

Zestawiając wyniki z koreańskich kin z tym, co dzieje się w Europie ciężko nie mieć czarnych myśli co do przyszłości branży. Ludzie boją się wychodzić w miejsca publiczne, zwłaszcza takie, w których mają być zamknięciu z innymi przez dłuższy czas. Optymizmem nie nastrajają wizje siedzenia w maseczkach, w rękawiczkach, bez możliwości zjedzenia popcornu czy innej przekąski. To zresztą niedobrze dla samych placówek, w końcu to na takich rzeczach sieci zarabiają najwięcej. Najważniejsze jednak jest to, że na ekranach nie ma wyświetlanych żadnych nowości. To główny czynnik wpływający na tak niską frekwencję, przynajmniej moim zdaniem. Mam poczucie, że jak otworzą kina powinnam pójść na coś, co będą grali. Jednak nie dlatego, bo chce obejrzeć daną produkcję, ale dlatego, że unikanie seansu nie pomoże branży. Mój wkład będzie bardzo niewielki, choć mam nadzieję, że podobnie pomyśli wiele osób.

Dlaczego uważam, że wyniki z box office, którymi się tak martwimy są niemiarodajne?

Właśnie przez brak nowości. Pierwszą premierą będzie Tenet, który nadal planowany jest na 17 lipca. Otwarcie kin wcześniej i podawanie wyników niczego tak naprawdę nam nie mówi. Ludzie nie będą chodzić po kilka razy do kina na film, który wcześniej i tak zdążyli obejrzeć. Wiele tytułów dostępnych jest w serwisach VOD lub na platformach streamingowych. Wyjście do kina kosztuje więcej, zwłaszcza w gronie kilku osób. Oczywiście ponowne wyświetlanie takich produkcji jak Endgame może wynik znacznie poprawić, ale nie łudźmy się, milionów z tego nie będzie. Wiele osób podczas pandemii straciło pracę lub miało zmniejszone pensje, a to przekłada się na mniej funduszy na rozrywkę.

Branża kinowa nie będzie wyglądała tak samo jak przed pandemią i z tym powinniśmy wszyscy się liczyć. Nie wiadomo czy uda im się odrobić poniesione straty. To zresztą zależy przede wszystkim od nas – widzów. Podawanie takich wyników sprawia, że w głowach pojawiają się nam czarne myśli, ale może to dobry moment, by zastanowić się nad tym jak chcemy, by branża wyglądała dalej. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, mamy możliwość przyczynienia się do zmian. Prawda jest taka, że jeśli przestaniemy chodzić do kina, to liczba placówek drastycznie spadnie. Najpierw ucierpią kina studyjne, potem multipleksy, a na koniec będziemy płakać, że nie mamy gdzie pójść, bo zły rząd zlikwidował nam kino w mniejszym mieście. Jesteśmy w takim trochę martwym punkcie. Boimy się zachorowania, o które w miejscu publicznym jest znacznie łatwiej. Nie chcemy chodzić na powtórki i płacić za coś, co mamy w sieci w ramach abonamentów. Jednocześnie jednak mamy poczucie, że powinniśmy.

Czy jest jakieś rozwiązanie?

Ciężko mi teoretyzować, bo oprócz oglądania filmów i pisania o nich niewiele o działaniu branży wiem. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby podjęcie ryzyka i wypuszczenie do kin jakiegoś nowego filmu. Dopiero tytuł, którego nit nie miał wcześniej okazji zobaczyć pokazałby, czy ludzie naprawdę chcą do kina chodzić czy nie. Czy boją się na tyle, że nawet nowość ich nie przekonuje. Inaczej do czasu premiery Tenet wszyscy będą się zamartwiali czy to się opłaca, czy warto uruchamiać placówki, a może jeszcze poczekamy. To oczywiście tylko moje bardzo subiektywne zdanie, więc możecie się z nim nie zgodzić. Podczas, gdy placówki są zamknięte pozostaje nam tylko oczekiwanie lub kupowanie voucherów, które dostępne są na stronach niektórych kin studyjnych.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News