Wygląda na to, że nasz stan emocjonalny odgrywa ważną w rolę w postrzeganiu czasu. Dotychczasowe badania sugerowały, że pozytywne wydarzenia sprawiają, iż czas wydaje się płynąć szybciej.
Autorzy tego badania, wspierani przez National Science Foundation, stworzyli aplikację na smartfony, która dokumentowała nastroje Amerykanów w kolejnych tygodniach i miesiącach pandemii. W ten sposób śledzili, w jakim stopniu zegary biologiczne uczestników eksperymentu przyspieszyły bądź zwolniły. Chcieli też dowiedzieć się, dlaczego tak się w ogóle stało.
Emocje zmuszają nas do działania w określony sposób i można je podzielić na dwa główne sposoby, zwane motywacją podejścia i motywacją unikania. Ten pierwszy powoduje pozorne przyspieszenie czasu, podczas gdy drugi – jego spowolnienie. Im więcej czynników wpływa na nasz motywacje, tym bardziej nasilone może być to zjawisko.
Czytaj też: Czy to już koniec pandemii?
Pandemia u znacznej części ludzi wyzwoliła stres i inne silne emocje. 1000 Amerykanów zapytano o to, jak wyglądał upływ ich czasu w marcu. Ok. połowa z nich stwierdziła, że w ich odczuciu czas płynął wolniej, podczasy gdy zdaniem jednej czwartej mijał on znacznie szybciej. Pozostała część ankietowanych nie doświadczyła zauważalnych zmian.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Co ciekawe, pojawiła się korelacje pomiędzy stresem a wolniejszym upływem czasu. Z kolei szczęśliwe osoby, które nieszczególnie przejmowały się pandemią, miały tendencję do doświadczania szybszego upływu czasu. Wraz z kolejnymi tygodniami rosła liczba uczestników, którzy uznawali, że czas płynie szybciej. W kwietniu ok. 10 procent wchodzącej w skład grupy odczuwającej wolniejszy upływ czasu zmieniło jego postrzeganie.