Oficjalny plakat serialu Wiedźmin i zdjęcia najważniejszych postaci zrobiły wczoraj w sieci niemałą furorę, wywołując nawet skrajne emocje. Jedne z nich sprowadzały się do samego Geralta, który zamiast dwóch mieczy miał na plecach wyłącznie jeden i po zdobieniach jasno można było rozpoznać, że to ten stalowy (nie ma m.in. ozdobnej rękojeści głową wilka). Gdzie więc podział się srebrny i jak nasz dzielny wiedźmin mógł tak zaniedbać wyposażenie? Świetnie wyjaśnienie ma na to serwis IGN.
Czytaj też: Cyberpunk 2077 Online planowany przez CD Projekt Red
Będąc ludźmi, chcemy uchodzić przynajmniej we własnych oczach za specjalistów w danej dziedzinie. Nawet jeśli mowa o wymyślonym przez pisarza uniwersum, którego każdy z nas zna przecież tak dobrze… a przynajmniej tak nam się wydaje. Już wczoraj byłem pewny, że na temat miecza Geralta wyrośnie wiele dyskusji, ale wkrótce poczujecie się, jak prawdziwi znawcy, bo tak naprawdę nie jest to żadne uchybienie ze strony Netflixa. Jak słusznie wskazuje IGN, serial Wiedźmin bazuje na książkach, a w przypadku pierwszego sezonu dokładnie na zbiorze opowiadań. A co znajdziemy w jednym z nich, a dokładnie Ostatnim życzeniu?
Kiedy ściągnął swój płaszcz, wszyscy zauważyli, że na pasie za
plecami miał miecz. Nie było w tym nic dziwnego, w Wyzimie prawie
wszyscy chodzili z bronią, ale nikt nie nosił miecza na plecach niby łuku
czy kołczana.
Możemy uwierzyć w to, że showrunnerka serialu zaznajomiła się z tą książką, jak każdy porządny licealista z wymaganymi lekturami. A tutaj proszę, dowód – jeden miecz na plecach dumnego Geralta. Srebrnego zgubił? Nic bardziej mylnego, ten został zapewne w końskich jukach, gdzie miał spoczywać praktycznie cały czas podczas podróży Białego Wilka. W pierwszym zbiorze opowiadań taka była właśnie jego funkcja. Raz pojawiał się, a raz znikał i nikt nie zwracał na to specjalnie uwagi, bo to książki. W grze po prostu musiano zdobyć się na uproszczenie.
Z gier przyjęliśmy podejście, że na plecach zawsze świeciły się dumnie w blasku słońca lub księżyca dwa miecze. Jeden na potwory, a drugi na ludzi. Wiadomo. Jednak według lore ten srebrny służył tak naprawdę na określone typy monstrów, które pochodzą z Koniunkcji Sfer. Możemy to porównać do petardy Księżycowego Pyłu z Wiedźmina 3 – czasem okazywała się dodatkiem w boju na wagę złota, a czasem mogliśmy nią rzucać w przeciwników bez większego efektu. Właśnie tak – na większość potworów wystarczał ten stalowy, bo jeśli już jest pozbawiony głowy, to narzędzie, jakie zostało do tego użyte, z pewnością nie robi na nim wrażenia.
Jak widzisz, noszę dwa. Każdy wiedźmin ma dwa miecze. Nieżyczliwi mawiają,
że ten srebrny jest na potwory, a ten z żelaza na ludzi. To oczywiście nieprawda.
Są potwory, które można ugodzić wyłącznie srebrnym ostrzem, ale istnieją i takie,
dla których zabójcze jest żelazo.
Jeśli z kolei pójdziemy jeszcze dalej i będziemy drążyć temat, to tak naprawdę nawet „stalowy wiedźmiński miecz” jest tak naprawdę meteorytowym:
Nie, Iola, nie każde żelazo, ale wyłącznie to, które pochodzi z meteorytu.
Pytasz, co to meteoryt? To spadająca gwiazda. Widziałaś pewnie nieraz
spadającą gwiazdę, krótką, świetlistą smugę na nocnym niebie. Widząc ją,
wypowiadałaś zapewne jakieś życzenie, może był to dla ciebie kolejny powód,
by wierzyć w bogów. Dla mnie meteoryt jest tylko kawałem metalu,
który spadając zarywa się w ziemię. Metalu, z którego można zrobić miecz.
Ale oczywiście należy tutaj zaznaczyć, że podrzucone przez IGN rozwiązanie problemu, które pozwoliłem sobie rozbudować, nie jest tak naprawdę oficjalne. Netflix nie zdołał się do niego jeszcze odwołać, a to z kolei sprawia, że możemy sobie gdybać w nieskończoność, a wreszcie okaże się, że Geralt na okładce ot… nie wiem, może upuścił miecz albo zgubił go po pijackiej zabawie z Jaskrem.
Czytaj też: Cyberpunk 2077 to nie jedyny cyberpunk w planach CD Projekt Red
Źródło: IGN