Kapsuła dla astronautów zaprojektowana przez firmę Boeing przeszła pierwszy poważny test, wzlatując na wysokość ponad 1,5 km, a następnie opadając na spadochronie na pustynię w Nowym Meksyku.
W kapsule Starlinera nie było załogi, a jedynie manekin testowy. Otwarto tylko dwa z trzech głównych spadochronów, ale specjaliści zapewniają, że astronauci byliby bezpieczni, gdyby znaleźli się na pokładzie.
System przerywania lotu został zaprojektowany tak, aby zapewnić załodze możliwość szybkiej ucieczki w razie nagłego wypadku. Na następny test Boeing planuje wystrzelić Starlinera do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, choć również będzie to bezzałogowa próba.
Co ciekawe, niedawno firma SpaceX z powodzeniem uruchomiła kapsułę Dragon, która dotarła na ISS. SpaceX ma na celu umieszczenie astronautów na pokładzie na początku przyszłego roku, podobnie zresztą jak Boeing.
Niezależnie od tego, czy dokona tego SpaceX czy Boeing, będzie to pierwszy raz, kiedy Amerykanie wystrzelą rakietę wynoszącą załogę na orbitę z terenu USA. Od 2011 roku Amerykańscy astronauci latają bowiem na rosyjskich rakietach, co kosztuje NASA dziesiątki milionów dolarów.