Na łamach Astronomy & Astrophysics ukazał się artykuł, który opisuje najdokładniejsze jak dotąd potwierdzenie jednego z fundamentów teorii ogólnej względności stworzonej przez Einsteina.
Używając radioteleskopu, naukowcy byli w stanie obserwować sygnał wytwarzany przez pulsary i sprawdzać prawdziwość teorii grawitacji Einsteina w odniesieniu do tych niesamowitych obiektów. Zespół badawczy przeanalizował sygnały pochodzące z pulsara o nazwie PSR J0337+1715.
Uniwersalna zasada swobodnego spadania zaklada, iż dwa ciała opadające w polu grawitacyjnym podlegają temu samemu przyspieszeniu niezależnie od ich składu.
Po raz pierwszy zademonstrował to Galileusz, który zrzucał z wieży w Pizie obiekty o różnych masach, aby sprawdzić, czy oba trafią na ziemię jednocześnie. Ta sama zasada leży również u podstaw ogólnej teorii względności Einsteina, choć pewne czynniki skłoniły fizyków do podejrzewania, że dokonania słynnego naukowca nie są obecnie zbyt aktualne.
Czytaj też: Czy Einstein miał rację? Naukowcy wykorzystali wieżę telewizyjną, aby się tego dowiedzieć
Obserwacje pulsara J0337+1715 pokazują, że krąży on wokół dwóch białych karłów, które mają znacznie słabsze pole grawitacyjne. Guillaume Voisin z Uniwersytetu w Manchesterze stwierdził, że pomiary i modelowanie matematyczne z dokładnością do nanosekund pozwalają naukowcom z niezwykłą precyzją zrozumieć ruch tego obiektu. Dodał, iż unikalna konfiguracja tego układu, podobna do linii Ziemia – Księżyc – Słońce, pozwoliła na przeprowadzenie kosmicznej wersji słynnego eksperymentu Galileusza.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Naukowcy dowiedli, że dwa ciała o różnych składach spadają z tym samym przyspieszeniem w polu grawitacyjnym wytwarzanym przez trzeci obiekt. Badacze twierdzą, iż pole grawitacyjne pulsara nie może różnić się o więcej niż 1,8 części na milion od przewidywań ogólnej teorii względności. Wynik ten jest najdokładniejszym potwierdzeniem tego, że uniwersalna zasada swobodnego spadania funkcjonuje nawet w obecności obiektu, którego masa w dużej mierze wynika z jego własnego pola grawitacyjnego.