2 lutego 1960 roku na okładce magazynu Look pojawiło się pytanie: „Czy kobieta powinna być pierwszą osobą w kosmosie?”. Rok później NASA wysłała jednak Alana Sheparda ponad stratosferę, a w kolejnych latach dziesiątki amerykańskich kosmonautów powtarzały ten wyczyn.
Dopiero w 1983 roku Sally Ride stała się pierwszą amerykańską kobietą, która poleciała w kosmos. Co ciekawe, to właśnie płeć piękna wydaje się predysponowana do tego typu zadań – ale jej przedstawicielki stanowią zdecydowaną mniejszość, jeśli chodzi o podbój kosmosu. Kobiety doświadczają bowiem mniejszej liczby zawałów serca, a ich układy rozrodcze prawdopodobnie są lepiej chronione przed promieniowaniem kosmicznym.
Co więcej, badania psychologiczne sugerowały, że kobiety lepiej radzą sobie w odosobnieniu i warunkach, w któryc pozbawione są bodźców sensorycznych. Wreszcie, pojawił się argument związany z przeciętnymi rozmiarami kobiet i mężczyzn. Te pierwsze zazwyczaj potrzebują mniej przestrzeni i pożywienia, dlatego ich podróże kosmiczne są po prostu… tańsze.
Czytaj też: Wczoraj wystartowała misja na Marsa. Dziś zgłoszono pierwsze problemy
Misja na Marsa z załogą składającą się wyłącznie z kobiet wymagałaby średnio o połowę mniej zapasów żywnościowych niż w przypadku przelotu, w który zaangażowani byliby jedynie mężczyźni. Oszczędności dotyczą też ilości spalanego paliwa i zajętej przestrzeni wewnątrz statków. Być może zdawali sobie z tego sprawę radzieccy uczeni, którzy w 1963 roku doprowadzili do wystrzelenia w kosmos pierwszej kobiety. Dokonała tego Walentina Tierieszkowa, w ramach misji Wostok 6.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News