Toxoplasma gondii to chorobotwórczy pierwotniak wywołujący u zwierząt toksoplazmozę. Często występuje u myszy – a jeśli nosiciel zostanie zjedzony np. przez kota, to może dojść do transmisji na człowieka.
Toxoplasma gondii mogą występować u większości ssaków, ale ich cykl życiowy dotyczy przede wszystkim gryzoni takich jak myszy i szczury. Jedynym udokumentowanym miejscem, w którym owe pasożyty mogą się rozmnażać, są jelita.
Jak pasożyt przenosi się z myszy na kota?
Szczególnie interesująco robi się, gdy Toxoplasma gondii próbuje znaleźć nowego żywiciela. W tym celu steruje mózgami gryzoni tak, aby te stały się łatwymi celami dla swoich naturalnych wrogów, np. kotów. Co więcej, nosiciele mają tendencję do… poszukiwania zapachów związanych z kocimi odchodami. Kiedy dojdzie już do transmisji, otwiera się droga do przekazania pasożyta ludziom.
Czytaj też: Zobaczcie pasożyta, który zamienia się w żywy język
Badacze szacują, że na toksoplazmozę choruje nawet 1/3 ludności świata. Zachorowanie wiąże się nie tylko z kontaktami z naszymi pupilami, ale również z jedzeniem niedogotowanego mięsa czy nieumytych warzyw. W większości przypadków choroba nie ma objawów lub są one łagodne, przypominające grypę. Może jednak stanowić zagrożenie dla kobiet w ciąży oraz ich potomstwa.
Toksoplazmoza – wpływ na ludzi
Wygląda na to, że ludzie, podobnie jak myszy, poprzez zakażenie Toxoplasma gondii mogą stać się bardziej skorzy do ryzyka. Dwa badania – jedno dotyczące 370 mieszkańców Turcji, a drugie skupiające się na prawie 600 osobach w Czechach – wykazały, że osoby, które uzyskały pozytywny wynik na obecność przeciwciał skierowanych na Toxoplasma gondii, były bardziej narażone na wypadki samochodowe. Być może jest to następstwo infekcji, ponieważ pasożyt pozostawia w mózgu cysty, co ma na celu zwiększenie produkcji dopaminy w naszym organizmie. Taka „odwaga” może mieć też pozytywne aspekty: zdaniem ekspertów, osoby mające kontakt z pasożytem zarabiają średnio więcej niż pozostałe i częściej odnoszą sukcesy w pracy.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News