Z badań opublikowanych na łamach Geophysical Research Letters wynika, że służby meteorologiczne z całego świata utraciły dostęp do ok. 50-75% obserwacji pogody wykonywanych przez samoloty między marcem a majem.
Wiąże się to oczywiście z faktem, że pandemia koronawirusa doprowadziła do odwołania większości lotów. Ucierpiały na tym nie tylko biznes i turystyka, ale również meteorologia. Samoloty zbierają bowiem informacje o temperaturze powietrza, ciśnieniu, wilgotności względnej i wietrze. Przy znacznie mniejszej liczbie samolotów, prognozy dotyczące tych warunków stały się mniej dokładne.
Dokładność prognoz pogody może mieć wpływ na rolnictwo i sektor energetyczny oraz stabilność sieci elektrycznej. Turbiny wiatrowe polegają na dokładnych prognozach prędkości wiatru, a firmy energetyczne potrzebują prognoz temperatury, aby przewidzieć, jakie będzie obciążenie energetyczne danego dnia. Jest ono wywoływane m.in. zwiększonym użyciem układów klimatyzacyjnych podczas upalnych dni.
Czytaj też: Pandemia przyśpiesza rozwój data center
Co ciekawe, problem w najmniejszym stopniu dotknął naszego kontynentu, a dokładniej rzecz ujmując – jego zachodniej części. Wynika to z faktu, iż obszar ten posiada dość gęstą sieć stacji meteorologicznych. Z tego powodu – nawet jeśli wiosenne loty samolotów zostały znacząco ograniczone – meteorolodzy nie zauważyli tak dużej różnicy, jak reszta świata.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Im dłużej meteorolodzy nie mają dostępu do danych z samolotów, tym większy będzie wpływ tego zjawiska na jakość prognoz. O ile przewidywania dotyczące opadów nie „odczuły” większych różnic, tak problem mógłby dotyczyć wykrywania sygnałów ostrzegawczych dot. ekstremalnych zjawisk pogodowych.