Transdermalne obrazowanie optyczne – zapamiętajcie nazwę tej technologii, bo to ona może zmienić nasz smartfon w dokładne urządzenie diagnostyczne, co zostało już poparte badaniami, choć aplikacja Anura jest dopiero w fazie rozwoju. Odpowiada za nią startup Nuralogix, który składa się głównie z naukowców z uniwersytetu w Toronto.
Czytaj też: Test opaski Goclever Maxfit Premium
Technologia mogąca sprawić, że zrobienie sobie 30-sekundowego sekundowego selfiaka, ale w formie wideo będzie w stanie wykazać nasze tętno opiera się na śledzeniu czerwonych krwinek. Jako że w grę wchodzi aparat w smartfonie, to właśnie on wraz z lampą błyskową za to odpowiada. A jako że sprawdzanie ciśnienia krwi jest jedną z bardziej powszechnych procedur diagnostycznych, to ma szansę na powodzenie.
Naukowcy odkryli, że czujnik optyczny w smartfonie jest wystarczająco czuły, aby wychwycić odbite czerwone światło wychodzące z twarzy osoby. To czerwone światło odbija się od hemoglobiny pod skórą, a przy odpowiednio wyszkolonych algorytmach może działać jako skuteczny miernik mierzący między innymi ciśnienie krwi. Obecny model algorytmiczny może osiągnąć wskaźniki dokładności wynoszące około 95 procent na trzech różnych miernikach ciśnienia krwi: skurczowym, rozkurczowym i pulsacyjnym.
Obecna technologia została jednak przeszkolona tylko w zakresie zestawów danych osób w stosunkowo normalnym spektrum ciśnień krwi. Do bazy danych naukowcy potrzebują przykładów osób z hipotensją i nadciśnieniem, choć przez etyczne problemy nie mogą po prostu kazać ludziom przestać leczyć tych chorób. Jeśli z kolei idzie o skrajnie różne barwy skóry (bardzo jasna/bardzo ciemna), to naukowcy są pewni, że z czasem dopracują algorytmy na tyle, że nie kolor skóry nie będzie miał znaczenia.
Teraz startup Nuralogix zajmuje się dopieszczaniem algorytmu i aplikacji Anura, która będzie dostępna w Chinach jeszcze w tym roku.
Czytaj też: Telefon – ta wygoda kiedyś nas zabije
Źródło: New Atlas