Wyspy Karaibskie zostały zasiedlone niemal 6000 lat temu, ale analiza odnalezionego niedawno DNA sugeruje, że tamtejsi mieszkańcy zostali wybici przez najeźdźców.
W oparciu o te badania naukowcy doszli do wniosku, że pierwsi mieszkańcy tego regionu zostali wybici przez kolonistów przybyłych z Ameryki Południowej ponad 3000 lat później.
Czytaj też: Oto mapa, która mogła pokierować Krzysztofa Kolumba
Czytaj też: Megafauna na rysunkach sprzed 12 000 lat. Zobaczcie niesamowite malowidła
Czytaj też: 7 największych zagadek archeologii
Zagłada „lokalsów” była prawdopodobnie spowodowana chorobami lub działaniami militarnymi. Doszło do niej ok. 1000 lat przed wyprawą Krzysztofa Kolumba, który dotarł do Ameryki w 1492 roku. Jednocześnie nie wiadomo, skąd na Karaibach znaleźli się osadnicy sprzed 6-7 tysięcy lat.
Krzysztof Kolumb dotarł do znacznie mniej ludnego obszaru niż wcześniej sądzono
Wygląda na to, że byli oni bliżej spokrewnieni z mieszkańcami Ameryki Środkowej i Południowej aniżeli z rdzennymi mieszkańcami północy. Przez tysiące lat zamieszkiwali ten obszar, a potem został on zasiedlony przez migrantów z drugiej fali. Ci zajmowali się rolnictwem i produkcją ceramiki. Najprawdopodobniej przedstawiciele „drugiej fali” zastąpili tych z pierwszej. Mieszanie pomiędzy nimi wydaje się rzadkie, ponieważ archeolodzy zidentyfikowali zaledwie trzy takie przypadki.
Czytaj też: Kiedy nastąpił pierwszy kontakt rdzennych Amerykanów z Polinezyjczykami?
Czytaj też: Skąd archeolodzy wiedzą, gdzie prowadzić wykopaliska?
Czytaj też: Najstarsza bitwa Europy? Archeolodzy mają nową teorię
Łącznie autorzy badań, opisanych później na łamach Nature, przeanalizowali DNA 174 osób, które żyły na Karaibach i w Wenezueli od 400 do 3 100 lat temu. Następnie połączyli zebrane dane z informacjami dotyczącymi 89 wcześniej przebadanych szczątków. Z analiz wynika, że – w momencie wkroczenia ludzi Kolumba do Ameryki – obszar Portoryko i Hispanioli zamieszkiwało od 10 000 do 50 000 osób.