Chociaż na ten moment latające samochody/taksówki, czy wielkie drony (nazewnictwo dowolne) wydają się czymś, co trafi do masowego użytku publicznego dopiero za kilka lat, to na szczęście firmy dążą do tego. Jedną z nich jest monachijski start-up Lilium, którego latające cudo Jet eVTOL odbyło ostatnio pierwszy bezzałogowy lot.
W skrócie latające samochody mają zapewniać początkowo nowy rodzaj mobilności w mieście, oferując ograniczonej liczbie pasażerów krótkie, ale szybkie i ekologiczne loty pomiędzy punktami oddalonymi o maksymalnie kilkadziesiąt kilometrów. Jednak Lilium Jet jest dosyć wyjątkowy, bo przy prędkości 100 km/h jest w stanie ponoć przelecieć nawet do 300 kilometrów na jednym ładowaniu. Lilium ma nadzieję, że dzięki temu zakresowi podróży eVTOL Jet będzie się wyróżniał na coraz bardziej zatłoczonym terenie.
Obecnie wiemy, że elektryczny Lilium Jet do lotu wymaga zaledwie 10% mocy z 2000 koni mechanicznych ukrytych w 36 silnikach. Jego rodzaj (wspomniany eVTOL) sprawia z kolei, że może latać w poziomie, ale startować i lądować w pionie, co zwiększa jego możliwości w zatłoczonych miejscach. Poza kamerą firma rozpoczęła również serię testów bezpieczeństwa, w tym w przypadku awarii silnika, awarii klap na skrzydłach i przepalenia bezpieczników na ziemi i na niebie.
Firma ogłosiła również, że pierwszy zakład produkcyjny w siedzibie głównej firmy został ukończony i że wkrótce rozpocznie prace nad drugim, większym zakładem.