Nierzadko pojawiały się głosy, że zamiast szczepionek chroniących przed zakażeniem SARS-CoV-2 lub ciężkim przebiegiem infekcji, naukowcy powinni skupić się na tworzeniu leku na COVID-19. Z takowym przychodzi firma Pfizer, która wcześniej stworzyła słynną szczepionkę.
Od początku pandemii nie znaleziono jeszcze preparatu, który miałby wysoką i potwierdzoną skuteczność w leczeniu objawów COVID-19. Pojawiały się pogłoski o wysokiej efektywności amantadyny, remdesiviru czy iwermektyny, jednak jak na razie tego typu środki nadal znajdują się w fazie badań klinicznych. Jeśli dają widoczne rezultaty, to z pewnością nie mają tak wysokiej skuteczności, jak oczekiwaliby lekarze.
Czytaj też: Szczepienia na COVID-19 kobiet w ciąży? Oto najnowsze rekomendacje
Nie ma więc się co dziwić, że wiadomość ogłoszona przez firmę Pfizer, związana z datą sprzedaży leku na COVID-19, wzbudziła spore zainteresowanie. W Brukseli prowadzone są już badania kliniczne pierwszej fazy, w ramach których testuje się produkt podawany w formie tabletek. Przedsiębiorstwo farmaceutyczne ma nadzieję, że środek o roboczej nazwie PF-07321332, obierający za cel konkretny enzym wykorzystywany przez koronawirusa do replikacji wewnątrz ludzkiego organizmu, powstrzyma zakażenie już w momencie pojawienia się patogenu.
Lek na COVID-19 opracowywany przez firmę Pfizer nazywa się PF-07321332
Wydawać by się mogło, że powszechny dostęp do szczepionek oraz rosnąca liczba osób posiadających przeciwciała po przechorowaniu COVID-19 powinny doprowadzić do całkowitego zniknięcia SARS-CoV-2. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że koronawirus nieustannie mutuje, jest niemal pewnym, że zostanie on z nami przez wiele kolejnych lat. Chcąc uniknąć ponownego wprowadzania obostrzeń, potrzebujemy nie tylko „zapory” w postaci szczepionek, lecz także planu B w formie leku na COVID-19, który można podać zakażonej osobie.
Czytaj też: Jak będzie wyglądała walka z COVID-19 w przyszłości?
PF-07321332 jest tzw. inhibitorem proteazy, który zapobiega wytwarzaniu cząstek wirusa w obrębie organizmu zainfekowanego. Jeśli patogen nie jest w stanie się replikować, infekcja nie może postępować, co powstrzymuje ewentualne szkody wyrządzone w organizmie gospodarza. Inhibitory proteazy są szeroko stosowane w leczeniu zakażeń HIV oraz zapalenia wątroby typu C.
Udowodniono również ich skuteczność w zwalczaniu COVID-19, choć dotyczyło to hodowli komórkowych, dlatego teraz konieczne będą badania potwierdzające bezpieczeństwo i efektywność u ludzi. Pfizer prowadzi też analizy poświęcone PF-07304814, inhibitorem proteazy podawanym dożylnie, który jest obecnie testowany na pacjentach poddawanych hospitalizacjom. Jeśli chodzi o badania kliniczne PF-07321332, to obejmują 60 dorosłych osób i mają się zakończyć 25 maja.