Każdy z nas wie, jak ważne są pierwsze razy, co tyczy się również podbijania nowych segmentów na rynku. Przykładem tego są słuchawki Logitech G333, będące pierwszym na rynku dokanałowym modelem tego producenta.
Pudełko i dołączone wyposażenie
Logitech G333 docierają do nas w niewielkim, ale solidnym prostopadłościennym kartoniku okraszonym charakterystycznymi dla produktów Logitech G barwami i designem. Prosta grafika i wielka nazwa produktu na froncie skąpanym w ciemnej szarości zdecydowanie potrafi przyciągnąć do siebie wzrok, a po rozłożeniu samego wieczka naszym oczom ukaże się skrócona instrukcja obsługi oraz same słuchawki we wnękach plastikowego etui.
Pod nim znajdziemy adapter jack 3,5 mm do USB-C, zbiór najważniejszych informacji w formie ulotki, zapakowane w sposób sterylny dwa dodatkowe zestawy silikonowych gumek i przewiewne etui z dobrej jakości materiału do zamknięcia na zamek błyskawiczny.
Czytaj też: Test kierownicy Logitech G923 z technologią Trueforce
Najważniejsze cechy Logitech G333
- Ogólne
- Przeważający materiał: aluminium i tworzywo sztuczne
- Waga: 16 gramów
- Słuchawki douszne
- Długość przewodu: ~120 centymetrów
- Długość adaptera: 5 cm
- Oba przewody w płaskich, gumowych osłonkach
- Kontroler z mikrofonem wbudowany w przewód
- Szeroka kompatybilność
- Dwa dynamiczne przetworniki
- Średnica: 5,8 + 9,2 mm
- Impedancja: 24 Ohm
- Pasmo przenoszenia: 20 – 20 kHz
- Czułość 101,6 dB przy 1 kHz SPL
- Mikrofon
- Wbudowany w kontroler
- 4 mm
- Czułość -42 dB
Design, materiały i wykonanie
Logitech G przyzwyczaił nas już do świetnego wykonania zarówno pod kątem materiałów, jak i samego wyglądu, ale w przypadku słuchawek G333 nie miał jak się wykazać przez uproszczoną formę. Co tu dużo mówić, trudno tchnąć w dwie słuchawki i kontroler na przewodzie wyjątkowy styl, choć poniekąd udało się tego dokonać, dzięki trzem ciekawym wersjom kolorystycznym (szary, czarny i fioletowy) z kontrastującymi gumkami i akcentami.
Nam w teście przypadł zdecydowanie ten najbardziej stonowany i charakterystyczny w myśl barw firmy, bo łączący czerń z błękitem. Jak to na słuchawki przewodowe przystało, w G333 możemy wyróżnić przewód, kontroler, parę słuchawek i złącze, robiące za zasilanie i przesyłanie sygnału.
W przypadku tego ostatniego w grę wchodzi solidny jack 3,5 mm, którego możemy wpiąć do równie dobrze wykonanej przejściówki do USB-C. Długość przewodu od złącza do rozgałęzienia na dwie słuchawki sięga 78 cm, a same rozgałęzienia mierzą po 35 cm. Przewody zostały zatopione w płaskich gumowych osłonkach wysokiej jakości, których zaplątanie graniczy albo z cudem, albo niesamowitym pechem.
Blisko, bo jakieś 10 cm od prawej słuchawki, znalazł się prosty kontroler w obłej obudowie, posiadający trzy przyciski – dwa do regulacji poziomu głośności, a trzeci do stopowania/wznawiania odtwarzania. Na jego tyle znajdziemy z kolei dziurkę dla mikrofonu.
Przechodząc z kolei to tego, co najważniejsze, czyli samych słuchawek, stanowią one zwieńczenie mojego zdania co do tego, że G333 są świetnie wykonanym modelem. Cały korpus został bowiem wykonany z aluminium, a przewód jest do niego wpuszczony przez małe gumowe wzmocnienia. Korpus jest dwuczęściowy i sprowadza się z jednej strony do owalnego stożka zakończonego gumką, a z drugiej do podwójnie cylindrycznej konstrukcji, zwieńczonej mieniącym się w świetle logiem producenta.
Wewnątrz słuchawek znalazły się tak naprawdę trzy elementy, wśród których najważniejszy jest duet przetworników – jeden zajmuje się tonami wysokimi oraz średnimi, a drugi wyłącznie niskimi, czyli bassem. Generowany przez nie dźwięk trafia do naszych uszu przez srebrne siteczko z wieloma wielkimi dziurkami.
Test dźwięku
Kiedy już dobierzemy odpowiedni rozmiar silikonowych gumek, którym nie mam nic do zarzucenia, do naszych uszu warto zadbać o to, aby z G333 korzystać możliwie najczęściej razem z adapterem do USB-C. Wtedy zapewnimy sobie nie tylko działający kontroler na praktycznie każdej platformie (ten pozostaje nieaktywny w przypadku podpięcia przez jack 3,5 mm m.in. na PC), ale też zauważalnie wyższą jakość dźwięku. Może nie jakoś drastycznie, ale zwłaszcza po podbiciu poziomu głośności, da się wyczuć zmianę na lepsze.
Czytaj też: Recenzja Huawei Mate X2 w 24 godziny? Podjąłem wyzwanie
Tak jak Logitech obiecywał, tak też w brzmieniu G333 od razu wpadną nam w ucho podbite tony niskie, a jeśli wsłuchamy się w nieco bardziej skomplikowane utwory muzyczne, wychwycimy sprawność modelu do oddzielania poszczególnych tonów od siebie, co zawdzięczają zapewne podwójnej strukturze przetworników.
Nie chcę jednak obiecywać Wam gruszek na wierzbie, jeśli idzie o jakość brzmienia G333, bo ta, jak na słuchawki douszne, jest powyżej przeciętnej, ale w bezpośrednim porównaniu z modelem wokółusznym z górnej półki od razu usłyszymy braki w szczegółowości i ograniczoną scenę muzyczną o charakterze eliptycznym. Takie to już bolączki małych przetworników słuchawek dokanałowych.
Warto jednocześnie zaznaczyć, że G333 są głośne, a na najwyższych poziomach nie psują ogólnej jakości dźwięku. Ich ogólna jakość brzmienia w grach sprawdza się podobnie, jak w przypadku utworów, o ile mowa o tych nienastawionych na rywalizację. W tytułach pokroju CS:GO na odwzorowanie źródeł dźwięku w przestrzeni wypadało po prostu dobrze (ponownie w porównaniu do modeli wokółusznych), ale mocny bas zdecydowanie podkreślał wszelkie kroki i przeładowania broni.
Test mikrofonu
Sam mikrofon zaskoczył mnie z kolei na wskroś pozytywnie, choć sam w sobie jest niepozorny. Sprawdźcie sami:
Test Logitech G333 – podsumowanie
Obecnie słuchawki Logitech G333 są dostępne wyłącznie na oficjalnej stronie producenta w cenie 219 zł, ale jak nauczyła nas przyszłość, możemy być pewni, że za kilka miesięcy trafią już do innych sklepów, a ich cena spadnie o kilka dyszek. Jednak już teraz ten model wydaje się interesującym wyborem, który zapewnia nam świetne i wytrzymałe wykonanie, przydatne etui podróżne, świetnej jakości mikrofon, szeroką kompatybilność i (jak na model douszny) dobrej jakości brzmienie.
Teraz tylko pozostaje czekać na inne tego typu słuchawki producenta, jako że G333 były tymi pierwszymi, wyjątkowymi, które z pewnością przekonają Logitecha, że warto brnąć w ten segment.