Francja szykuje się do rozpoczęcia zaawansowanych prac nad rozwojem lotniskowca nowej generacji. Będzie nim PANG, który zastąpi lotniskowce Charles de Gaulle’a i będzie służyć jako platforma dla przyszłych samolotów bojowych Francji.
Pod koniec lat osiemdziesiątych Francja rozpoczęła konstruowanie pierwszego z dwóch planowanych lotniskowców, zastępujących dotychczasowych przewoźników Foch i Clemenceau. To zapoczątkowało 14-letnią odyseję rozwoju, która była czasem spowolniona z powodu braku funduszy, wadliwych turbin, nieodpowiednio długiego pokładu lotniczego i niewystarczającej osłony przed promieniowaniem dla reaktora jądrowego (via Popular Mechanics).
Po kolejnych problemach z tymi dwoma lotniskowcami skończyło się na tym, że Charles de Gaulle jest jedynym lotniskowcem na usłudze Francji. Ten jest napędzany energią jądrową, ma 261 metrów długości i wypiera 43000 ton.
Jego następca, czyli będący w planach lotniskowiec PANG będzie już cackiem o masie 70000 ton, który na służbę ma trafić do 2038 roku. Według Naval News prawdopodobnie wykorzysta napęd jądrowy, dzięki ogromnej przewadze w myśl dalekiego zasięgu, a nawet uzbrojenia w postaci broni laserowej, czy innej wysokoenergetycznej.
Czytaj też: Satelity rozszerzają możliwości artylerii USA
Francja jest też ponoć zainteresowania kupieniem systemu EMALS od USA, a finalnie PANG ma mieć na swoim pokładzie miejsce dla około 32 myśliwców nowej generacji i 2-3 egzemplarzy Hawkeye E-2D.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News