Tesla niczym sprytni deweloperzy, udostępniła pakiet Full Self-Driving w ramach testów beta dla klientów, którzy pomagają firmie w rozwoju pełnej autonomii. Tą samą drogą nie pójdzie jednak Mercedes.
Autonomia Mercedesa
Nie tak dawno Tesla pokazała, jak za darmo zrobić testerów z klientów w ramach udostępnienia aktualizacji FSD Beta, co ma oczywiście wielkie plusy z punktu widzenia firmy. Jednak zupełnie inne podejście co do rozwoju trybu autonomicznego samochodów ma Mercedes.
Czytaj też: Hipersamochód Mercedes-AMG One z silnikiem F1 w ogniu kolejnych plotek
Czytaj też: Elektryczne aspiracje Mercedesa sięgają nawet hybryd Porsche
Czytaj też: Brabus Rocket 900, czyli potężny Mercedes-AMG GT63 S
Jak podaje Automotive News Europe, Mercedes, jako poważna firma z korzeniami, nie ma zamiaru wykorzystywać swoich klientów w roli królików doświadczalnych. Rozwój swojego trybu autonomicznego oddał w ręce certyfikowanym kierowcom testowym, którzy korzystają z niego w samochodach testowych, dopóki systemy nie zostaną zatwierdzone przez firmę i rząd.
Jest to świetny przykład agresywnego podejścia start-upu, który chce rewolucjonizować rynek (tutaj Tesla) i próbującego nadgonić tę taktykę giganta (tutaj jest nim Mercedes).
Czytaj też: Mercedes-AMG C53 2022 wyszpiegowany z czterema wydechami
Czytaj też: Obejrzyjcie testy nadchodzącej Klasy C Mercedesa 2021 na Nurburgring
Czytaj też: Tajemnica kamuflażu. Dlaczego firmy ukrywają prototypy samochodów w testach?
Tesla z przyjemnością udostępnia częściowo ukończone funkcje klientom, którzy pomagają firmie Tesla gromadzić dane i udoskonalać funkcje, z zastrzeżeniem, że nowe funkcje mogą w każdej chwili ulec awarii. Mercedes z kolei woli nie ryzykować wpadek.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News