Odejdźmy na chwilę od licznych wyścigów na prostej w wykonaniu Tesli oraz super- i hipersamochodów i rzućmy okiem na to, jak poradzi sobie w czymś takim Monster Truck.
Jako mistrz świata konkursu Monster Jam, występujący tutaj Ryan Anderson jest bardziej przyzwyczajony do dosłownego niszczenia samochodów, a nie pokonywania ich na czas, ale tym razem musiał zmienić nawyki. Jego 5440-tonowy potwór o mocy 1500 koni mechanicznych zmierzył się bowiem na torze.
Jego przeciwnik wcale nie jest jakimś nowoczesnym cackiem. To tak naprawdę solidnie zmodernizowany Bell Air z 1955 roku (tutaj Tri 5 By Fire), którego podkręcono do 600 KM.
Pomimo ogromnej masy, napędu na wszystkie koła i masywnych opon, Monster Truck wciąż pali swoją gumę podczas startu, ale nie ma szans z znacznie lżejszym samochodem, który zresztą powstał z myślą o wyścigach na prostej. Zwłaszcza że kierowanie takim potworem, to ewidentnie spore wyzwanie.