Elon Musk dba o swoje dziecko w postaci Tesli tak bardzo, że po ostatnich narzekaniach klientów firmy na nagle zmniejszony zasięg samochodów, obiecał, że zasięg każdego Modelu wzrośnie do nawet 5%.
Chociaż takie ogłoszenie wygląda tak, jak biała flaga skierowana do rozwścieczonych klientów, których Modele elektryczne straciły maksymalny zasięg przez najnowsze aktualizacje. Jeden z nich, niejaki David Rasmussen, stracił 12 procent zasięgu i nawet pozwał w tej kwestii Teslę, gdzie oskarża firmę o ograniczenie zasięgu swojego Modelu S z powodu problemów z bezpieczeństwem akumulatora.
Wróćmy jednak do samych słów Muska:
Model S – podstawowy model S ma w tym momencie zasięg 370 mil. Właściwie to technicznie jest to 373, ale tak naprawdę certyfikowaliśmy go niepoprawnie na 370 i w drodze jest kilka ulepszeń oprogramowania, które naszym zdaniem sprawią, że będzie jeszcze lepiej. Zapomniałem wspomnieć, spodziewamy się również, że nastąpi poprawa, która zwiększy zasięg Modelu S, X i 3. Poprawa powinna być rzędu 5 procent, dzięki ulepszonemu oprogramowaniu. Drew, chcesz coś o tym powiedzieć?
Drew jest nikim innym, jak dyrektorem do spraw Tesli, który owszem, odpowiedział:
Tak, wciąż uczymy się, jak zoptymalizować sterowanie silnikami w naszych produktach. I tak, 5% poprawy dla wszystkich klientów Modelu 3 i 3% dla S i X.
Racjonalni użytkownicy Tesli zaczęli zgłaszać po rozgorzeniu tej afery, że ich samochody nie straciły zasięgu, bo to oprogramowanie zaczęło szwankować i tak naprawdę nawet przy osiągnięciu 0% naładowania można jeszcze przejechać kilka kilometrów. To miał być swojego rodzaju bufor.