Zwykle to Tesle uznaje się za pioniera na rynku elektrycznych samochodów, ale konkurencja nie śpi, czego przykładem jest Ford i jego elektryczny Mustang Mach-E.
Ford właśnie ogłosił, że jego elektryczne cacko otrzyma bardzo wyrafinowany system szacowania zasięgu, który jeszcze skuteczniej będzie informował kierowców o ewentualnym postoju na stacji ładującej. Wprawdzie Tesla również ma solidne systemy, ale podejście Forda wydaje się być jeszcze bardziej zaawansowane.
W teorii sprawa z określaniem zasięgu jest prosta – porównujesz obecny poziom naładowania z bazą danych zasięgu, jakim cechuje się dany samochód i voila. Niestety w życiu nic nie jest banalne, a zwłaszcza coś, co właśnie takie się wydaje.
Dlatego właśnie Ford będzie kompletował bazy danych z różnych danych wejściowych, a w tym pogody, wysokości, czy stylu jazdy z wszystkich modeli Mustang Mach-E w celu dokładnego obliczenia przewidywanego zasięgu.
Czytaj też: EPA oceniła zasięg hybrydy Polestar 1. Jest źle
Jeśli więc kierowcę napotka niska temperatura albo ten zacznie jeździć bardziej agresywnie, Mach-E ostrzeże go, podając nowe oszacowanie zasięgu. Czy system będzie w tym precyzyjny? Miejmy nadzieję, bo niepokój kierowców EV na dalekich trasach nie jest nieuzasadniony.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News