Kilka dni temu pojawiły się doniesienia o wzroście promieniowania na terenie Europy. Spekulowano nawet, że to Rosjanie odpowiadali za ewentualny wyciek, choć tamtejsze agencje zaprzeczyły tego typu teoriom.
Naukowcy sugerują jednak powiązanie między rosnącymi stężeniami promieniowania a potencjalnymi testami nowego typu broni jądrowej, o prowadzeniu których poinformowała Rosja. Dwoma potencjalnymi sprawcami zamieszania miałyby być: pocisk manewrujący Burevestnik oraz dron zwany Posejdonem. Obydwie bronie posiadają napęd jądrowy i mogą przenosić ładunki jądrowe, więc ich testy mogłyby być źródłem cząstek promieniotwórczych.
Warto podkreślić, że Burevestnik ma w zasadzie nieograniczony zasięg, dzięki czemu może uderzyć w każde miejsce na Ziemi. To jednak Posejdon może być odpowiedzialny za niedawne wzrosty promieniowania. Statek, który prawdopodobnie brał udział w testach tego drona, prowadził ćwiczenia na morzu między 18 a 23 czerwca. To właśnie wtedy mogło dotrzeć do potencjalnego wycieku.
Czytaj też: W Bałtyku pojawiły się wysokie stężenia promieniotwórczych izotopów. Skąd pochodzą?