Reklama
aplikuj.pl

Ten endoskop rozwiąże tajemnice chorób serca

Tym razem naukowcy z Australii stworzyli coś, co kiedyś na badaniu może zawitać do twoich żył. Mowa o najmniejszym na świecie endoskopie, który jest również najmniejszym urządzeniem do obrazowania.

Jak podaje Popular Mechanics, choroby serca są główną przyczyną zgonów w Stanach Zjednoczonych, gdzie około 647000 Amerykanów umiera z powodu tej choroby każdego roku. To stanowi około jednej czwartej wszystkich rocznych zgonów według amerykańskiego Centers for Disease Control and Prevention (CDC).

Co jednak najgorsze, niektóre mechanizmy tej choroby są nadal niejasne, bo choć (przykładowo) naukowcy wiedzą, że płytki zbudowane z tłuszczów i cholesterolu odkładają się w ścianach naczyń krwionośnych, blokując przepływ krwi, to nie rozumieją dokładnie, w jaki sposób te blaszki się tworzą i gromadzą w tętnicach i żyłach. To z kolei kluczowa informacja w zapobieganiu chorobie oraz jej leczeniu.

Rozwiązaniem na zgłębienie tych tajemnic (według naukowców z University of Adelaide w Australii) ma być najmniejszy na świecie światłowodowy endoskop wydrukowany w 3D, który jest tak mały, że może nawet dostać się do środka i zeskanować naczynia krwionośne u myszy.

Czytaj też: Astronauci wrócili z ISS. Tak przebiegał ich powrót organizowany przez SpaceX

Sprzęt ten posiada skromną średnicę rzędu 0,457 milimetra i to łącznie z osłoną cewnika, co sprawia, że jest to „najmniejszą jak dotąd sondą do obrazowania 3D o dowolnym kształcie”. Ta niemożliwie wręcz mała średnica sprawia, że endoskop może w lepszym stopniu zobrazować blaszki gromadzące się w żyłach lub tętnicach.

Aby go wyprodukować, zespół wydrukował w 3D soczewki niemożliwe do zauważenia gołym okiem i to dzięki nim endoskop może robić zdjęcia, które docierają około pięć razy głębiej do naczyń krwionośnych.

Chociaż ten może służyć nawet do badania układu nerwowego, naukowcy mają nadzieję, że spisze się świetnie zwłaszcza w obrazowaniu blaszek tłuszczowych w naczyniach krwionośnych i tętniaków.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News