Australijscy naukowcy opracowali metodę szybkiego sekwencjonowania genomu, która umożliwi prześledzenie źródeł zakażeń koronawirusem w maksymalnie cztery godziny. Pozwoli to na błyskawiczne opanowanie ognisk epidemii.
Sekwencjonowanie genomu umożliwi monitorowanie niewielkich zmian w szczepach wirusa na skalę krajową, a nawet międzynarodową. Dzięki temu naukowcy będą w stanie zrozumieć jego rozprzestrzenianie oraz powiązać ze sobą poszczególne przypadki.
Czytaj też: Psy wykrywające koronawirusa już wkrótce mogą wkroczyć do działania
Czytaj też: Twórca szczepionki na koronawirusa wie, kiedy skończy się pandemia
Czytaj też: Kto nie powinien szczepić się na koronawirusa? Lekarze mówią o 3 grupach
Testy genetyczne pomagają w śledzeniu źródeł „niepowiązanych” przypadków, których pochodzenie pozostaje nieznane. Niestety, zazwyczaj rezultaty pojawiają się po więcej niż 24 godzinach, co uniemożliwia szybką reakcję.
Narzędzie do śledzenia COVID-19 opiera się na sekwencjonowaniu genomu SARS-CoV-2
Genom SARS-CoV-2 ma długość około 30 000 liter kodu genetycznego – w porównaniu do ludzkiego DNA – liczącego 3 miliardy liter – jest on więc stosunkowo krótki. Kiedy wirus podlega replikacji, w jego strukturze genetycznej mogą zachodzić zmiany. Ich identyfikacja powinna więc wykazać, z którym przypadkiem zakażenia wiąże się dana infekcja.