Na temat nowej, wyjątkowej Corvette, która po raz pierwszy zawitała na rynek z silnikiem montowanym na środku pisaliśmy już wiele, ale nigdy w grę nie wchodziły trzy bańki.
Pierwsza Corvette Stingray 2020, która wyjechała z linii produkcyjnej, dzierżąc dumnie numer VIN 001 od razu trafiła na licytację w domu aukcyjnym Barret-Jackson.
Z kolei sama kwota równych trzech milionów dolarów trafi na cel charytatywny. Zasili fundusz organizacji non-profit Detroit Children’s, która dokonuje inwestycji ukierunkowanych na zwiększenie liczby solidnych szkół w Detroit.
Cel szczytny, samochód wyjątkowy, ale co jeszcze to pierwsze produkcyjne coupe Corvette 2020 miało w rękawie? Tak naprawdę to, co najlepsze, czyli możliwie najbogatsze wyposażenie z pakietem Z51, wersji wykończeniowej 3LT i wszystkimi dostępnymi opcjami na czele z rejestratorem danych wydajności.
Dodatkowo C8 Stingray będzie również wyposażony w czarną obudowę zewnętrzną, czarne fotele z czerwonymi wykończeniami, czerwone pasy bezpieczeństwa, siedzenia GT2, zdejmowany panel dachowy i tylny spoiler.
Trzy miliony dolców na tę Corvette wyłożył założyciel i dyrektor generalny Hendrick Companies, Rick Hendrick (zdjęcie wyżej), który skomentował zwycięstwo na aukcji następująco:
Jestem największym ćpunem Corvette na świecie. Podziękowania [należą się też] Chevroletowi i Barrettowi-Jacksonowi, ponieważ zawsze wybierają organizacje charytatywne, które są tak dobre i pomagają tak wielu ludziom.