Zdecentralizowany system polityczny Niemiec, w którym dość dużą autonomię mają poszczególne landy, budził do tej pory zróżnicowane uczucia. Teraz jednak może się okazać, że takie podejście pozwala na skuteczniejsze działania w kontekście walki z pandemią.
Niemcy dzielą się na 16 krajów związkowych, które decydują o kluczowych kwestiach życia społecznego, takich jak edukacja, zdrowie czy sprawy kulturalne. Oczywiście to kanclerz Niemiec ma nadrzędną rolę w państwie, jednak jej decyzje często mają charakter zaleceń, do których zazwyczaj stosują się poszczególne władze lokalne.
W efekcie pierwsze działania naszych zachodnich sąsiadów w walce z pandemią były dość powolne i zróżnicowane. Nawet teraz mieszkańcy jednego landu mogą przebywać w parkach ze znajomymi, podczas gdy w innych panuje zakaz wychodzenia z domu „bez potrzeby”. Zdarzają się nawet dość komiczne sytuacje, w których pewne czynności są dozwolone w jednym kraju związkowym, a nielegalne w drugim, podczas gdy inne obostrzenia działają na odwrót.
Czytaj też: Indonezja chroni orangutany przed koronawirusem
Niemiecka służba zdrowia nie jest zarządzana przez jeden, centralny organ, lecz 400 oddzielnych. To m.in. dzięki temu Niemcy są w stanie tak sprawnie radzić sobie z zakażonymi oraz prowadzić ogromne ilości testów. Obecnie ok. 250 laboratoriów wykonuje ich nawet pół miliona tygodniowo, co przekłada się na szybkie wykrywanie i izolowanie zakażonych koronawirusem. A to właśnie takie działanie wydaje się najlepszą odpowiedzią na problemy związane z pandemią.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
