Reklama
aplikuj.pl

Nowe normy PEM zepsują implanty słuchowe? To kolejna manipulacja i fake news

Środowiska protestujące przeciwko sieciom komórkowym w Polsce sukcesywnie przekraczają kolejne granice przyzwoitości. Tym razem podczepiają się pod apel osób z problemami słuchu, dokładając do tego fałszywą teorię o zakłóceniu pracy implantów przez podniesione normy emisji pól elektromagnetycznym.

Krótka geneza problemu PEM i implantów słuchowych

Za tym perfidnym fake newsem stoi ponownie stowarzyszenie Prawo do życia. Co ciekawe, którego członkowie od kilku dni są oficjalnie asystentami posła Jarosława Sachajki.

Owe stowarzyszenie zaczęło rozpowszechniać petycję osób z problemami słuchowymi. Dotyczy ona prawdziwego problemu wymiany implantów, które po dłuższym czasie użytkowania tracą swoje właściwości. Ich wymiana jest kosztowna, ale również długotrwała ze względu na czas oczekiwania na zbieg.

I nie byłoby w tym zupełnie nic złego gdyby nie fakt, że stowarzyszenie dorobiło do niego swoją ideologię – implanty psują się z powodu podniesienia norm PEM i wkrótce przestaną działać. Taką próbę wypromowania własnych teorii ciężko jest skomentować w cenzuralny sposób. To postępowanie złe w najczystszej postaci.

Ale problem wyższych norm PEM i implantów słuchowych jest poruszany nie pierwszy raz. Wyjaśnijmy, o co w tym wszystkim chodzi.

O co chodzi z promieniowaniem elektromagnetycznym i implantami

Na wstępie zaznaczmy, że głównym źródłem poniższych informacji jest artykuł zamieszczony na stronie Ministerstwa Cyfryzacji. Był tworzony przez Rafała Pawlaka z Instytutu Łączności w oparciu o informacje przekazane przez producentów rzeczonych implantów. Jest jednak pisany dosyć skomplikowanym językiem, więc delikatnie go streścimy.

Implant jest urządzeniem elektrycznym, który jak każdy inny sprzęt, jest podatny na czynniki zewnętrzne. W tym również na pola elektromagnetyczne (PEM – promieniowanie elektromagnetyczne). Jak łatwo się domyślić, w przypadku bardzo dużego natężenia pola, działanie implantu może zostać zakłócone, a nawet całkowicie może przestać działać. To oczywiście niezaprzeczalny fakt.

Implanty, tak jak większość urządzeń trafiających na rynek, są wcześniej dokładnie testowane. Dzięki temu mogą uzyskać niezbędne certyfikaty, które pozwalają na wprowadzenie ich do sprzedaży. Oczywiście jednym z testów jest sprawdzenie podatności implantu na działanie pól elektromagnetycznym o różnym natężeniu. Testy są przeprowadzane nie tylko przez producenta urządzeń, który deklaruje zgodność z wymaganymi dyrektywami i normami, ale często również przez zewnętrzne, niezależne ograny kontrolne. Jeśli na którymkolwiek etapie urządzenie nie spełnia wymagań dyrektyw bezpieczeństwa, nie trafia do sprzedaży.

W kwestii działania zewnętrznych pól elektromagnetycznych, implanty słuchowe muszą działać nawet przy ich zwiększonym natężeniu. Reguluje to konkretnie norma EN 45502-2-3:2010 (więcej na temat norm w podanym wyżej linku) i zakłada działanie niezakłócone i bezpieczne w natężeniu o niższej wartości (niższy poziom odporności) i działanie z możliwością wystąpieniu zakłóceń w wyższym (wyższy poziom odporności). Wynoszą one konkretnie:

  • dla częstotliwości 900 MHz – poziom niższy do 58 V/m mocy PEM, wyższy 200 V/m.
  • dla 1800 MHz – poziom niższy do 82 V/m, wyższy do 200 V/m,
  • dla 2450 MHz – poziom niższy do 86 V/m, wyższy do 200 V/m.

Dla kontrastu, nowe normy PEM obowiązujące w Polsce od 1 stycznia 2020 roku, dopuszczają maksymalną moc PEM na poziomie:

  • dla 900 MHz – 41,3 V/m,
  • dla 1800 MHz – 58,3 V/m,
  • dla 2450 MHz – 61 V/m.

Podsumowując, implanty słuchowe, które trafiają na rynki europejskie (w tym również do Polski), muszą spełniać normy określające działanie w podanych wyżej wartościach mocy promieniowania elektromagnetycznego. Dotyczy to również implantów, które już są w użyciu, bo kilka lat temu również musiały owe normy spełniać. To nie są przepisy działające od wczoraj.

Nie jest tak, jak próbują sugerować niektórzy, że do Polski trafiały jakieś inne implanty, o obniżonej odporności na PEM. I nie, nie przestaną one działać w sytuacji, kiedy za kilka miesięcy faktyczna emisja PEM przez nadajniki sieci komórkowych zacznie powoli wzrastać.

Petycja jest w słusznym celu i warto ją poprzeć. Ale warto wiedzieć dlaczego

Link do petycji znajduje się na początku tekstu i naprawdę warto ją poprzeć. W ten sposób możemy wspomóc osoby faktycznie potrzebujące. Pamiętajcie, że nie popieracie przy tym oszustów, którzy chcą wypromować się na poważnej sprawie dodając do niej swoją kłamliwą ideologię.

Mimo wszystko takie zachowania trzeba piętnować. Bo nie ma nic gorszego jak próby wybicia się na krzywdzie innych osób.