55,6 mln lat temu wulkany wyemitowały do oceanów ogromne ilości dwutlenku węgla, co miało miejsce na przestrzeni tysięcy lat. Nowe badania sugerują, że tamte wydarzenia nie mogą się nawet równać z obecnymi, związanymi z działalnością ludzi.
W okresie paleoceńsko-eoceńskiego maksimum termicznego gwałtownie rosnące stężenia gazów cieplarnianych wywołały wzrost średnich temperatur o osiem stopni Celsjusza. Przełożyło się to m.in. za zakwaszenie mórz i oceanów prowadzące do śmierci wielu organizmów.
Przedstawiciele Columbia University chcieli ocenić skalę ówczesnych emisji i porównać je z obecnymi. Okazało się, że teraz – przede wszystkim na skutek działań naszego gatunku – stężenia dwutlenku węgla rosną od 3 do 8 razy szybciej niż podczas paleoceńsko-eoceńskiego maksimum termicznego.
Czytaj też: Potężna cywilizacja upadła na skutek zmian klimatu. Czy podobny los czeka naszą?
Autorzy analiz opisali swoje spostrzeżenia na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences. Publikacja sugeruje, że głównym źródłem emisji przed 55,6 mln lat były wulkany. Do erupcji dochodziło najprawdopodobniej na terenach, które dziś należą do Islandii. Co ciekawe, obecne stężenia CO2 w atmosferze wzrosły z 280 części na milion w 1700 roku do 415 w 2020. Wartości te byłyby nawet wyższe, gdyby nie pochłanianie gazów przez oceany. Problem w tym, że takie zjawisko powoduje zakwaszenie wód.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News