Odwołanie prezesa UKE w ramach nocnej wrzutki do ustawy covidowej przyciągnęło uwagę Komisji Europejskiej. Choć resort cyfryzacji zapewniał, że sprawa jest wyjaśniona, przedstawiciele europejskich organów mają na ten temat inne zdanie.
Odwołanie prezesa UKE było niezgodne z przepisami?
Przypomnijmy, że Marcin Cichy, były już prezes UKE, został usunięty z urzędu w ramach ustawy covidowej. Była to klasyczna nocna wrzutka, której związku ze zwalczaniem pandemii do dzisiaj nikt nie potrafi wyjaśnić.
Prezes niezależnego urzędu regulacyjnego jest osobą nie do ruszenia. Przynajmniej formalnie i teoretycznie. Ale dla dobrej zmiany nie ma rzeczy niemożliwych.
Czytaj też: Będziemy mieć nowego prezesa UKE. I spore problemy
Odwołanie prezesa UKE z urzędu szybko wywołało reakcję przedstawicieli Komisji Europejskiej, którzy wezwali Polskę do usunięcia uchybień. Minister Marek Zagórski zapewniał wówczas, że w wyjaśnił wszystkie niejasności i sprawa miała być zakończona.
Czytaj też: Komisja Europejska zaniepokojona odwołaniem prezesa UKE. Pisze do ministra cyfryzacji
Sprawa może trafić przed Trybunał Sprawiedliwości
W komunikacje prasowym Komisji Europejskiej czytamy:
Komisja podjęła dziś decyzję o skierowaniu do Polski wezwania do usunięcia uchybienia w związku z wdrażaniem przepisów prawnych mogących wpłynąć na niezależność polskiego Krajowego Urzędu Regulacji, Urzędu Komunikacji Elektronicznej, co spowodowało wcześniejsze odwołanie Prezesa. Niezależność krajowych organów regulacyjnych jest kluczową zasadą ram prawnych UE w zakresie łączności elektronicznej (dyrektywa 2002/21 / WE). Przewodniczący i członkowie organów kolegialnych takich władz mogą być odwołani tylko wtedy, gdy przestali spełniać warunki niezbędne do wykonywania ich funkcji. Wszelkie próby ograniczenia ich niezależności stanowiłyby naruszenie obowiązujących przepisów UE. Komisja wyraziła obawy, że skrócenie ogólnej długości trwającego mandatu lub zmiana warunków mianowania lub zwolnienia w celu wcześniejszego zakończenia może mieć wpływ na te zasady. Polska ma trzy miesiące na ustosunkowanie się do argumentów podniesionych przez Komisję, w przeciwnym razie Komisja może przesłać uzasadnioną opinię.
Czytaj też: Usunięcie prezesa UKE na celowniku Komisji Europejskiej
Jeśli resort cyfryzacji nie będzie w stanie przekonać Komisję Europejską, a wydaje się, że zwyczajnie nie ma ku temu żadnych argumentów, w kolejnych krokach Polska może trafić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Jak wiemy, unijne organy nie działają zbyt szybko i gdyby faktycznie sprawa trafiła to TSUE, na jej zakończenie przyjdzie nam trochę poczekać. Ciężko powiedzieć jakie byłyby tego efekty. Bo jeśli Trybunał nakazałby przywrócenie prezesa UKE, to nawet dzisiaj wydaje się to abstrakcyjne. A co dopiero w znacznie dłuższej perspektywie.
Czytaj też: UKE – znamy przebieg wyborów nowego prezesa. Dokument wcale nie rozjaśnia sprawy
Odwołanie prezesa UKE to kolejna próba pokazania, że Polak potrafi
To nie pierwszy raz, kiedy resort cyfryzacji obecnej władzy zadaje retoryczne pytanie – ja nie zrobię?! Najpierw mieliśmy próby zablokowania dostępu do stron pornograficznych w Internecie (ktoś to jeszcze pamięta?). Co nie udało się żadnemu państwu na świecie. Wielka Brytania, która jest chyba najbardziej znanym przykładem, po kilku latach kombinowania stwierdziła, że to niewykonalne.
Później przyszedł pomysł stworzenia jednego, narodowego i hurtowego operatora sieci 5G (Polskie 5G). Co również do tej pory nie udało się w żadnym kraju na świecie. A próbowano choćby w Afryce, Meksyku, czy na Białorusi. Zawsze kończyło się to klęską.
Czytaj też: Czy prezes UKE celowo położył aukcję 5G? Taki zarzut może być powodem jego odwołania
Teraz mamy wracającą jak bumerang sprawę odwołania prezesa UKE. Co też do tej pory nie udało się żadnemu europejskiemu państwu. A próby były. Zawsze kończyły się skuteczną interwencją europejskich organów.
Ciekawe jakie jeszcze próby zrobienia rzeczy niemożliwych nas czekają.