Obok Białego Domu działy się niedawno dziwne rzeczy i mają one powiązanie nie tylko z alarmem lotniczym, ale też systemem rakietowym ziemia-powietrze.
Ponoć przed kilkoma dniami w ograniczonej przestrzeni powietrznej Waszyngtonu przeleciał nieautoryzowany samolot. Chociaż podobno przeszukanie okolicy nic nie wykazało, to jedna z dociekliwych reporterek w mieście zauważyła coś dziwnego. Mianowicie mowa o systemie rakietowym ziemia-powietrze nieopodal Białego Domu.
Około godziny 8:30 tamtejszego czasu lokalnego wykryto „ślad zainteresowania” na radarze w centrum dowodzenia policji Capitol nad Waszyngtonem. Ślad został opisany jako „wolno poruszająca się kropla”.
A jako że przestrzeń powietrzna Waszyngtonu jest ściśle regulowana w wyniku ataków z 11 września w celu ochrony Białego Domu, budynku Kapitolu i innych lokalizacji rządowych, to północnoamerykańskie dowództwo obrony powietrznej (NORAD) wysłało helikopter straży przybrzeżnej HH-65 Dolphin w celu zbadania tego zjawiska. Ten nie zauważył jednak nic niezwykłego.
Ostrzeżenie trwało 45 minut. W tym czasie reporterka CBS News, Sara Cook, zauważyła coś niezwykłego na budynku po drugiej stronie ulicy od Białego Domu – wyrzutnię pocisków Avenger.
Ta składa się z ośmiu rakiet Stinger i karabinu maszynowego kalibru M3 .50 i została pierwotnie zaprojektowana w celu ochrony Sił Armii Amerykańskiej przed atakiem powietrznym na niskim poziomie. Avenger jest zwykle montowany na Humvee, ale system Washington wydaje się być montowany na cokole na szczycie budynku.