Oto Volkswagen Golf GTI ósmej generacji. Oficjalnie i w pełnej krasie, a nie ze szczątkowych plotek, który tego lata trafi do sprzedaży.
Podobnie jak we wszystkich ostatnich generacjach Golfa GTI, pod maską najnowszego modelu znajduje się czterocylindrowy silnik z turbodoładowaniem, który przekazuje moc na przednie koła poprzez nowo opracowaną sześciobiegową manualną skrzynię biegów. Opcjonalnie dostępny jest też siedmiobiegowy automat DSG z manetkami łopatkowymi.
Jeśli o samym silniku mowa, to turbodoładowany 2,0-litrowy silnik TSI, który wytwarza teraz 242 KM i 370 Nm momentu obrotowego i jest czwartą generacją silnika „EA888”. Chociaż nie podano ostatecznych wyników przyspieszenia, wzrost o 15 KM i 20 Nm w porównaniu z wersją Performance Package ostatniego Golfa GTI, sprawia, że sprint do setki powinien ulec małej poprawie z 6,4-sekundowego czasu.
Z zewnątrz GTI pozostało dosyć tradycyjne w porównaniu z podstawową wersją. Subtelnym zmianom doczekał się tylko przedni zderzak oraz elementy aerodynamiczne wraz z spojlerem. Oczywiście nie zabrakło znaczka „GTI” na samym przodzie, który siedzi dumnie tuż pod opcjonalnym paskiem światła.
Golf Mk8 GTI jeździ standardowo na pięcioramiennych, diamentowych 17-calowych felgach z opcją 18- i 19-cali. W środku z kolei za kierownicą znalazła się standardowa cyfrowa tablica wskaźników o przekątnej 10,25 cala. Środek deski rozdzielczej zajmuje z kolei 8,25-calowy ekran dotykowy, a o atmosferę dba nastrojowe oświetlenie z 30 kolorami do wyboru.
Dostępna będzie cała gama funkcji bezpieczeństwa i pomocy na drodze, a ceny nieznacznie wzrosną i będą opiewać na poziomie ponad 170 tysięcy złotych.