W związku z rosnącą liczbą hospitalizowanych osób, co jest pokłosiem rozwoju pandemii, pojawiają się nowe problemy. Tym razem chodzi o oporne na leki patogenu zwane Candida auris.
Wspomniany organizm może infekować uszy i otwarte rany, a nawet dostać się do krwiobiegu. Grzyby te przylegają do powierzchni i łatwo rozprzestrzeniają się w placówkach służby zdrowia, szczególnie wśród pacjentów z cewnikami.
Czytaj też: W zwalczaniu koronawirusa może pomóc dość powszechny lek
Czytaj też: Pojawił się przełom w badaniach nad koronawirusem
Czytaj też: Niemcy szykują się do szczepień przeciwko koronawirusowi
W samych tylko Stanach Zjednoczonych udokumentowano już 1272 przypadki zakażenia Candida auris. Stanowi to wzrost o ok. 400% w stosunku do liczby przypadków odnotowanych w całym 2018 roku. Ta faktyczne, tegoroczne, może być nawet wyższa, biorąc pod uwagę fakt, że trwająca pandemia zakłóciła wiele procedur, m.in. powiązanych z dokumentacją.
Lekooporne grzyby Candida auris powodują zgony u nawet 60% zakażonych
Co gorsza, organizmy te cechują się opornością na antybiotyki. Z tego względu lekarze mają ograniczone pole działania. Większość odmian C. auris można leczyć lekami przeciwgrzybiczymi zwanymi echinokandynami, ale tego typu metody nie są łatwo dostępne. Od momentu identyfikacji, który nastąpił w 2009 r. na całym świecie odnotowano kilka tysięcy zakażeń – od 30% do 60% zainfekowanych zmarło.
Czytaj też: Wirusy i bakterie mogą się łączyć, stanowiąc ogromne zagrożenie dla mózgu
Czytaj też: Bakteria „wydychająca” elektryczność? Zdaniem naukowców to możliwe
Czytaj też: Te bakterie „żywią” się powietrzem. Jak to możliwe?