Pierwszy elektryczny Ferrari, który ma pojawić się po 2025 roku, będzie wykorzystywał najnowsze i topowe technologie, aby zapewnić sobie wielki debiut na rynku.
Tak przynajmniej powiedział szef handlowy marki, Enrico Galliera, choć włoska firma nie potwierdziła jeszcze żadnych planów ani harmonogramu swojej pierwszego samochodu elektrycznego. Jednak na początku tego roku wyciekły patenty, które wskazują, że Ferrari pracuje nad dwumiejscowym samochodem z silnikiem elektrycznym umieszczonym w każdym kole.
Nowe informacje od Galliery, którymi ten podzielił się po raz pierwszy z serwisem Autocar wykluczyły ewentualne przyspieszenie prac przez wgląd na konkurencję.
Jak wspomniał:
Niektórzy konkurenci wchodzą [teraz] na rynek z nową technologią, której się przyglądamy, ale czy będzie to problem dla Ferrari? Myślę, że nie, z powodu specyficznych niszowych celów [dla nas].
Czy to [premiery coraz to większej liczby EV] spowoduje zainteresowanie Ferrari na tym rynku? Nie. Jesteśmy przekonani, że technologia akumulatorów nie jest jeszcze wystarczająco rozwinięta, aby zaspokoić potrzeby supersamochodu. Nie wierzymy, że w ciągu najbliższych pięciu lat technologia będzie w stanie zaspokoić potrzeby Ferrari.
Jednak w pełni elektryczne Ferrari jest pewne, bo Galliera jednoznacznie stwierdził, że marka będzie dostępna na rynku Wielkiej Brytanii nawet po wprowadzeniu zakazu sprzedaży nieelektrycznych samochodów w 2023 roku.
Czytaj też: Toyota Supra w bratobójczym pojedynku innych silników
Finalnie stwierdził, że:
Jak tylko opracujemy elektryczną technologię, to pozwoli nam to wyprodukować samochód, który będzie pasował do naszej pozycji.
Jeśli jednak wprowadzimy nową technologię, musimy wprowadzić coś nowego na rynek. W ten sposób Ferrari zawsze pracowało z nową technologią. Ewolucja nowej technologii leży w 100% w DNA Ferrari.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News