1 lipca miały wejść w życie przepisy o utracie prawa jazdy za przekroczenie prędkości także poza granicą terenu zabudowanego. Jednak pomysł resortu Ziobry jest cały czas blokowany.
Od lipca miały obowiązywać przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych na przejściach, a także karne zatrzymywanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h poza obszarem zabudowanym. Nowe przepisy miały w końcu odmienić polskie drogi, uczynić je bezpieczniejszymi, a także zabierać prawo jazdy nawet 40 tys. przekraczającym prędkość kierowcom rocznie. Jak podaje Rzeczpospolita, przyczyną faktu, że nowa ustawa jeszcze nie działa jest konflikt na linii Ziobro-Morawiecki.
Co mają wprowadzić nowe przepisy?
Projekt przede wszystkim zakłada pierwszeństwo pieszych w każdym przypadku, a także ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h przez całą dobę. A także utratę prawa jazdy na 3 miesiące za przekroczenie dozwolonej prędkości poza terenem zabudowanym o 50km/h. Przepisy wzbudziły spore kontrowersje i wiele wątpliwości.
Nawet Ministerstwo Sprawiedliwości ma pewne obiekcje co do przepisów, zwłaszcza w temacie zabierania prawa jazdy.
Resort nawet wystosował list do sekretarza stanu Ministerstwie Infrastruktury Rafała Webera. Czytamy w nim ich własną propozycję:
W obszarze zabudowanym, gdzie przekroczenie prędkości pociąga za sobą dużo większe niebezpieczeństwo, do zatrzymania prawa jazdy na podstawie art. 135 ust. 1 pkt 1a lit a Prawa o ruchu drogowym dojdzie w sytuacji przekroczenia dwukrotności prędkości dopuszczalnej, a zatem 100 km/h, tj. o ponad 100%. Natomiast przekroczenie o więcej niż 50 km/h dopuszczalnej prędkości na autostradzie czy dwujezdniowej drodze ekspresowej stanowi odpowiednio przekroczenie o niespełna 36% i niespełna 42%”
Jak zwraca uwagę Rzeczpospolita oznacza to, że propozycja Ministerstwa Finansów zakłada zabieranie prawa jazdy dopiero przy osiągnięciu absurdalnych prędkości:
- Na autostradzie – 281 km/h
- Na drodze ekspresowej – 241 km/h
- Na zwykłej drodze krajowej – 181 km/h
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News